Wybaczcie za jakiekolwiek błędy, ale pisze z telefonu. Chciałam Was poinformować, że nie wiem
kiedy pojawi się kolejny rozdział, ponieważ mam napisane tylko 1/10 tego co powinnam dodać. Brak weny. Wiem co mam Pisać dalej ale nie wiem jak to sformułować . Postaram sie dodać go jak najszybciej.
WESOŁYCH ŚWIĄT !
poniedziałek, 24 grudnia 2012
niedziela, 16 grudnia 2012
Rozdział 21 'Proszę Cię. Powiedz gdzie jesteś... '
Bardzooooo przepraszam, wiem że miałam dodać w środę, ale nie dałam rady. Jutro na prawdę wstawię następny.
Na moim blogu zaszła mała zmiana, a mianowicie wygląd. Dokonała tego autorka tego bloga We go to heaven czyli moja siostra. Jak się podoba ? Zapraszam na jej bloga, pisze świetne bromance. :)
.
Przez cały lot siedziałam w milczeniu, cała moja grupa, a właściwie Blair, Diana, Alan, Nate, którzy mieli po 17 lat i Suzi, Lola, Kris oraz Chuck, którzy mieli po 10 lat, gawędzili sobie wesoło. Jakiś tydzień temu moja grupa była o wiele większa, ale niestety wszyscy zrezygnowali twierdząc że to nie dla nich. W sumie to nawet lepiej mi się pracowało w tak małej grupie. Nasz lot trwał jakieś 30 minut. Po wylądowaniu zabraliśmy swoje bagaże i taksówką pojechaliśmy do hotelu.
- Wiem że nie chce wam się nic dzisiaj, ale musimy poćwiczyć chociaż godzinę - odezwałam się
- Nieeee - jęknął Nate
- Nate leniu zamknij się - powiedziała Blair - Musimy być najlepsi - dodała
- Dokładnie - poparła ją Lola
Dziewczyny przybiły sobie piątkę Po dotarciu i zameldowaniu się w hotelu od razu poszliśmy na sale.Po krótkiej rozgrzewce, powtórzyliśmy kilka razy układ i zaczęliśmy opanowywać nowe ruchy. Około godziny 15:30 skończyliśmy.
- Możemy przejść się po mieście ? - zapytała Diana
- My ? To znaczy ? - zapytałam
- No ja, Alan, Nate i Blair - wyjaśniłam
- Macie dwie godziny - zgodziłam sie
Byli już prawie dorośli więc nie miałam zamiaru ich niańczyć. Cała czwórka wyszła z sali, a ja zostałam z młodszą czwórką.
- Co chcecie robić ? - zapytałam
- No bez przesady aż tacy mali nie jesteśmy - zawołała Lola z oburzeniem
Zaśmiałam się.
- Ja i Suzi idziemy na basen - kontynuowała
- A my idziemy do sali gier - odezwał się Chuck wskazując na siebie i Kris'a
Odetchnęłam głośno.
- Dobra, to ja tu zostanę, tylko tak jak oni za dwie godziny jesteście w pokojach - wyjaśniłam
Pokiwali głowami i już ich nie było. Chciałam z kimś pogadać, bo czułam ze jest mi ciężko na sercu. Wzięłam do ręki telefon, weszłam w kontakty, wcisnęłam literke "L" i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Przyłożyłam telefon do ucha i czekałam aż ktoś po drugiej stronie odbierze. W końcu się doczekałam.
- Loreen przepraszam że zawracam Ci głowę - mój słowotok się włączył - ale muszę z kimś pogadać. Nie ma już siły. Chyba się poddaje - zaczęłam płakać - Wsiadając do samolotu miałam nadzieję że się pojawi. Jestem głupia bo się w nim zakochałam, ale on jest z nią - przerwałam bo zabrakło mi tchu
Po drugiej stronie było cicho.
- Loreen jesteś tam? - zapytałam ocierając łzy
- Emm... Chyba pomyliłaś numery - usłyszałam JEGO głos
Zacięłam się. Wydawało mi się że przestałam oddychać.
- Annie - wyszeptał - Proszę Cię. Powiedz gdzie jesteś... - poprosił
Zacisnęłam dłoń w pięść i rzuciłam telefonem o ścianę. Rozleciał się na milion małych kawałeczków. Usiadłam na podłodze i gapiłam się w ścianę. Po moich policzkach spływały stróżki słonych łez. Właśnie się przyznałam jemu samem, że chyba się w nim zakochałam. Jakim cudem pomyliłam ich numery? Nie rozumiałam tego. Chyba że zamiast jego numeru, wykasowałam numer Loreen. To było bardzo prawdopodobne. Nie mogłam nigdzie iść i się upić, żeby zapomnieć, bo miałam pod opieką ósemkę nastolatków. Nie miałam siły. patrzyłam się ciągle na rozwalony telefon leżący na podłodze. Po jakiś pięciu minutach usłyszałam otwieranie drzwi. Powędrowałam wzrokiem w tamtym kierunku i zobaczyłam uśmiechniętą Blair i Diane. Otarłam szybko łzy. Dziewczyny zdziwiły się na to co zastały.
- Co się stało? - zapytały równocześnie
Blair usiadła obok mnie, a Diana zaczęła zbierać resztki pozostałe z mojego telefonu.
- Annie nam możesz powiedzieć - szepnęła Blair
- Nic się nie stało. - powiedziałam - Po prostu jestem głupia. - wstałam - A wy miałyście być za dwie godziny.
- No tak. Minęło 1,5 h, a chłopaki chcieli iść na jakieś gry, więc wróciłyśmy - wyjaśniła Diana
Spojrzałam na zegar na ścianie. Faktycznie. Diana miała rację.
- Chodźmy - zarządziłam
Dziewczyny o nic więcej nie pytały i byłam i o to bardzo wdzięczna. Około godziny 17:30 byliśmy już wszyscy w jednym pokoju. Chwilę wcześniej pozbierałam się w sobie i mogłam normalnie z nimi pogadać.
- Jutro wszyscy pójdziemy na miasto, bo jestem taka niezdarna że rozwaliłam telefon, a muszę skontaktować się z Caroline. - wyjaśniłam
- Czyli jutro wolne - rozmarzył się Alan
- Tak, wolne - potwierdziłam - W poniedziałek eliminacje i wszystko się okaże. - dodałam - Dobra młodziaki możecie już iść, a z wami muszę chwilę jeszcze pogadać - wyjaśniłam spoglądając na starszą grupę
Kiedy Lola, Suzi, Chuck i Kris wyszli, zaczęłam swoje przemówienie.
- Dobra, widzę że was ciągnie do siebie. Nie będę wam matkować, bo jesteśmy w prawie równym wieku, więc powiem tylko tyle. Nie chcę żeby na czas konkursu między wami się coś popsuło. - powiedziałam - Zrozumieliście ? - dodałam
Pokiwali głowami i wyszli. Byłam strasznie zmęczona. Poszłam pod prysznic, założyłam dres i położyłam się do łóżka. Wyciągnęłam z torby laptopa i odpaliłam go. Zanim się włączył zauważyłam że jest już 19:30.
Weszłam na twitter'a i napisałam do Lor: "Widziałaś się z Liam'em? Mówił Ci coś?" . Bałam się odpowiedzi, a tym bardziej nie sądziłam że dostanę ją tak szybko.
Na moim blogu zaszła mała zmiana, a mianowicie wygląd. Dokonała tego autorka tego bloga We go to heaven czyli moja siostra. Jak się podoba ? Zapraszam na jej bloga, pisze świetne bromance. :)
.
Przez cały lot siedziałam w milczeniu, cała moja grupa, a właściwie Blair, Diana, Alan, Nate, którzy mieli po 17 lat i Suzi, Lola, Kris oraz Chuck, którzy mieli po 10 lat, gawędzili sobie wesoło. Jakiś tydzień temu moja grupa była o wiele większa, ale niestety wszyscy zrezygnowali twierdząc że to nie dla nich. W sumie to nawet lepiej mi się pracowało w tak małej grupie. Nasz lot trwał jakieś 30 minut. Po wylądowaniu zabraliśmy swoje bagaże i taksówką pojechaliśmy do hotelu.
- Wiem że nie chce wam się nic dzisiaj, ale musimy poćwiczyć chociaż godzinę - odezwałam się
- Nieeee - jęknął Nate
- Nate leniu zamknij się - powiedziała Blair - Musimy być najlepsi - dodała
- Dokładnie - poparła ją Lola
Dziewczyny przybiły sobie piątkę Po dotarciu i zameldowaniu się w hotelu od razu poszliśmy na sale.Po krótkiej rozgrzewce, powtórzyliśmy kilka razy układ i zaczęliśmy opanowywać nowe ruchy. Około godziny 15:30 skończyliśmy.
- Możemy przejść się po mieście ? - zapytała Diana
- My ? To znaczy ? - zapytałam
- No ja, Alan, Nate i Blair - wyjaśniłam
- Macie dwie godziny - zgodziłam sie
Byli już prawie dorośli więc nie miałam zamiaru ich niańczyć. Cała czwórka wyszła z sali, a ja zostałam z młodszą czwórką.
- Co chcecie robić ? - zapytałam
- No bez przesady aż tacy mali nie jesteśmy - zawołała Lola z oburzeniem
Zaśmiałam się.
- Ja i Suzi idziemy na basen - kontynuowała
- A my idziemy do sali gier - odezwał się Chuck wskazując na siebie i Kris'a
Odetchnęłam głośno.
- Dobra, to ja tu zostanę, tylko tak jak oni za dwie godziny jesteście w pokojach - wyjaśniłam
Pokiwali głowami i już ich nie było. Chciałam z kimś pogadać, bo czułam ze jest mi ciężko na sercu. Wzięłam do ręki telefon, weszłam w kontakty, wcisnęłam literke "L" i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Przyłożyłam telefon do ucha i czekałam aż ktoś po drugiej stronie odbierze. W końcu się doczekałam.
- Loreen przepraszam że zawracam Ci głowę - mój słowotok się włączył - ale muszę z kimś pogadać. Nie ma już siły. Chyba się poddaje - zaczęłam płakać - Wsiadając do samolotu miałam nadzieję że się pojawi. Jestem głupia bo się w nim zakochałam, ale on jest z nią - przerwałam bo zabrakło mi tchu
Po drugiej stronie było cicho.
- Loreen jesteś tam? - zapytałam ocierając łzy
- Emm... Chyba pomyliłaś numery - usłyszałam JEGO głos
Zacięłam się. Wydawało mi się że przestałam oddychać.
- Annie - wyszeptał - Proszę Cię. Powiedz gdzie jesteś... - poprosił
Zacisnęłam dłoń w pięść i rzuciłam telefonem o ścianę. Rozleciał się na milion małych kawałeczków. Usiadłam na podłodze i gapiłam się w ścianę. Po moich policzkach spływały stróżki słonych łez. Właśnie się przyznałam jemu samem, że chyba się w nim zakochałam. Jakim cudem pomyliłam ich numery? Nie rozumiałam tego. Chyba że zamiast jego numeru, wykasowałam numer Loreen. To było bardzo prawdopodobne. Nie mogłam nigdzie iść i się upić, żeby zapomnieć, bo miałam pod opieką ósemkę nastolatków. Nie miałam siły. patrzyłam się ciągle na rozwalony telefon leżący na podłodze. Po jakiś pięciu minutach usłyszałam otwieranie drzwi. Powędrowałam wzrokiem w tamtym kierunku i zobaczyłam uśmiechniętą Blair i Diane. Otarłam szybko łzy. Dziewczyny zdziwiły się na to co zastały.
- Co się stało? - zapytały równocześnie
Blair usiadła obok mnie, a Diana zaczęła zbierać resztki pozostałe z mojego telefonu.
- Annie nam możesz powiedzieć - szepnęła Blair
- Nic się nie stało. - powiedziałam - Po prostu jestem głupia. - wstałam - A wy miałyście być za dwie godziny.
- No tak. Minęło 1,5 h, a chłopaki chcieli iść na jakieś gry, więc wróciłyśmy - wyjaśniła Diana
Spojrzałam na zegar na ścianie. Faktycznie. Diana miała rację.
- Chodźmy - zarządziłam
Dziewczyny o nic więcej nie pytały i byłam i o to bardzo wdzięczna. Około godziny 17:30 byliśmy już wszyscy w jednym pokoju. Chwilę wcześniej pozbierałam się w sobie i mogłam normalnie z nimi pogadać.
- Jutro wszyscy pójdziemy na miasto, bo jestem taka niezdarna że rozwaliłam telefon, a muszę skontaktować się z Caroline. - wyjaśniłam
- Czyli jutro wolne - rozmarzył się Alan
- Tak, wolne - potwierdziłam - W poniedziałek eliminacje i wszystko się okaże. - dodałam - Dobra młodziaki możecie już iść, a z wami muszę chwilę jeszcze pogadać - wyjaśniłam spoglądając na starszą grupę
Kiedy Lola, Suzi, Chuck i Kris wyszli, zaczęłam swoje przemówienie.
- Dobra, widzę że was ciągnie do siebie. Nie będę wam matkować, bo jesteśmy w prawie równym wieku, więc powiem tylko tyle. Nie chcę żeby na czas konkursu między wami się coś popsuło. - powiedziałam - Zrozumieliście ? - dodałam
Pokiwali głowami i wyszli. Byłam strasznie zmęczona. Poszłam pod prysznic, założyłam dres i położyłam się do łóżka. Wyciągnęłam z torby laptopa i odpaliłam go. Zanim się włączył zauważyłam że jest już 19:30.
Weszłam na twitter'a i napisałam do Lor: "Widziałaś się z Liam'em? Mówił Ci coś?" . Bałam się odpowiedzi, a tym bardziej nie sądziłam że dostanę ją tak szybko.
Blair Madison (17)
Alan Break (17)
Diana Error (17)
Nate Pump (17)
Chuck Newton (10)
Lola i Suzi Mixter (10)
Kris Little (10)
niedziela, 9 grudnia 2012
Rozdział 20 'Wybaczcie, ale nie chcę żeby Liam się dowiedział'
Cóż rozdział jest trochę dłuższy. Postaram się dodać następny o koło środy, żeby wszystko przyspieszyć. :)
Jedna rzecz mnie smuci , pod ostatnim rozdziałem są tylko cztery komentarze. No, ale cóż.
Liczę że teraz będzie więcej komentarzy. :P
.
- Ja nie mogę, bo...
- Bo co ? - zapytał
- Mój brat mnie potrzebuje - to był tylko wykręt, bo tak na prawdę nie chciałam opuszczać miasta
Blondynek mnie przytulił.
- Niall, dziękuje, ale wrócę już do domu - pocałowałam go w policzek
- Odprowadzę Cię - zaproponował
- Nie - odmówiłam - Wybacz, że to powiem, ale muszę odpocząć od waszego widoku - wyjaśniłam
- Rozumiem - rzekł - Odezwij się jeśli będziesz chciała z kimś pogadać - dodał
Pokiwałam głową i ruszyłam do domu. Muszę się od nich odciąć, bo to za bardzo boli.
Przez następny tydzień nie widywałam się z chłopakami i nawet z Loreen. Od rana do godziny 15 byłam w studiu, a po zajęciach siedziałam zamknięta w swoim pokoju. Wchodząc do każdego sklepu widziałam okładki pierwszych stron magazynów na których był Zayn z Perrie lub Liam z Danielle. Czułam obojętność na ich zdjęcia. Patrząc na zdjęcia Malika z przyjaciółką stwierdziłam że oni pasują do siebie. Pod koniec drugiego tygodnia Claudia kazała zostać mi po zajęciach.
- O co chodzi? - zapytałam, kiedy wszyscy już wyszli
- Jutro lecisz do Manchesteru - powiedziała
- Co? Ale jak to? - byłam zdziwiona
- Razem ze swoją grupą. Musisz ich przygotować do zawodów, które odbędą się tam za miesiąc. - odparła
- Skoro są za miesiąc to po co mamy lecieć tam jutro? - nie rozumiałam tego
- Kwalifikacje są w poniedziałek. Jeśli przejdą do następnego etapu to zostaniecie tam. Nagrodą jest zatańczenie podczas występu jakiejś wielkiej gwiazdy. Adele czy Jessie J. - wyjaśniła
- A moja grupa już wie ?
- No jasne od tygodnia - rozpromieniła się
- To czemu ja się dowiaduje ostatnia?
- Bo postawiłam Cię przed faktem dokonanym. Nie masz wyjścia - wytknęła mi język - Do zobaczenia na lotnisku - dodała i wyszła
Zabrałam swoje rzeczy i również poszłam do domu. Loreen kilka razy próbowała się ze mną skontaktować, ale ja nie odbierałam.
Wróciłam do domu i zaczęłam się pakować. Kiedy już kończyłam do pokoju weszła mama.
Za akceptowali Camile i Molly oraz bardzo wspierają Chris'a w jego decyzjach. Nie sądziłam że zareagują tak dobrze, myślałam że będą próbowali wybić mu ten pomysł z głowy.
- Co robisz? - zapytała mama siadając na moim łóżku
- Pakuję się. Jutro wylatuję do Manchesteru na miesiąc - odpowiedziałam
- Ale po co? - miała na twarzy takie samo zdziwienie jak ja wcześniej
- Moją grupa bierze udział w konkursie - wyjaśniłam
- Dobrze Ci zrobi wyjazd - uśmiechnęła się
Posiedziała jeszcze chwilę ze mną i poszła. Było wcześnie, więc weszłam na twittera. Jak zwykle kilka hejtów bo 'jestem' z Zayn'em, kilka wiadomości że zdradza mnie z Perrie i nic po za tym. Wylogowałam się i polatałam trochę po necie. Jak zwykle nic ciekawego. Zanim się zorientowałam była 22:30. Wzięłam prysznic, umyłam głowę, nastawiłam budzik i poszłam spać. Nic szczególnego mi się nie śniło, tylko jakieś krasnoludki. Czasami mam na prawdę dziwne sny. Obudziłam się po dziewiątej. Ubrałam się [ klik ] , zabrałam walizkę i zeszłam do kuchni. Zjadłam z rodzinką śniadanie, pożegnałam się i wsiadłam do auta. Na lotnisku miałam być dopiero za dwie godziny, więc chciałam się pożegnać z Niall'em i resztą. Nie licząc Liam'a. Moja droga do nich zajęła mi 15 minut. Zaparkowałam na podjeździe i ruszyłam do drzwi. Zanim zapukałam, wzięłam dwa głębokie oddechy. Czekałam chwile, aż ktoś mi otworzy. W końcu przede mną stanęła Loreen. Od razu rzuciła mi się na szyje.
- Annie - była zdziwiona - Co ty tutaj robisz?
- Przyjechałam tylko na chwilę. - odpowiedziałam
Dziewczyna spojrzała na mnie tajemniczo i wpuściła mnie do środka. Poszłyśmy do salonu. Wszyscy byli zaskoczeni. W sumie się nie dziwię. Niall od razu do mnie doskoczył i zaczął mnie ściskać. Jedynie kogo nie było to Liam'a. Perrie siedziała lekko zszokowana tym że przyszłam.
- Chce wam coś powiedzieć, ale najpierw muszę pogadać z Zayn'em - powiedziałam
Mulat wstał z kanapy i poszedł za mną do kuchni.
- Annie wiem że to dziwnie wygląda. - zaczął
Przerwałam mu.
- Słuchaj Zayn. Nie byłam dobrą dziewczyną, a patrząc na zdjęcia twoje i Perrie widzę że jesteście szczęśliwi. Założę się że zanim weszłam Perrie się do ciebie przytulała, albo się całowaliście - wyjaśniłam
Malik patrzył na mnie z wytrzeszczonymi oczami.
- Nie jestem głupia. - uśmiechnęłam się - Domyśliłam się - pocałowałam go w policzek - Szczęścia - dodałam
Odwróciłam go i popchnęłam do salonu, a sama ruszyłam za nim. Zayn podszedł do Perrie i pocałował. Ta była bardzo zdziwiona, zresztą jak wszyscy, a ja się uśmiechałam jak głupia.
- Dobra nie mam za dużo czasu - odezwałam się - Przyjechałam się tylko pożegnać - dodałam
- Co? - wrzasnął Lou z Harry'm
- Ale jak to? - odezwał się Zayn
- Zostawiasz nas? - zasmucił się Niall
- Co ty odwalasz? - zapytała Loreen
- Wylatuje na miesiąc. Moja grupa bierze udział w konkursie. Muszę ich przygotować - wyjaśniłam
- To powiedz chociaż gdzie - poprosiła Lor
- Wybaczcie, ale nie chcę żeby Liam się dowiedział - szepnęłam
- A co ma do tego Liam ? - zapytał Styles
- Do zobaczenia - powiedziałam i ruszyłam do wyjścia.
Horan wybiegł za mną na dwór.
- To chociaż mi powiedz - poprosił
- Niall....
Spojrzał na mnie tymi swoimi oczyskami.
- Do Manchesteru - powiedziałam zrezygnowana
Pocałował mnie w policzek i przytulił. Miałam łzy w oczach. Wsiadłam do auta i odjechałam. Droga na lotnisko zajęła mi 30 minut. Zdążyłam na czas. Wszyscy już byli. Claudia wręczyła mi bilet i życzyła powodzenia. Do samego odlotu miałam nadzieję że jednak Liam pojawi się na lotnisku, przeprosi mnie i powie że mnie kocha. Taka scena z bajki, ale się myliłam. Wsiadłam do samolotu ze złamanym sercem i smutkiem na twarzy.
Subskrybuj:
Posty (Atom)
Translate
O mnie
- majkaxjulka
- Oczywiste jest to że kocham naszych chłopców z One Direction. Każdy jest inny i wyjątkowy. Niall - słodki głodomór Harry - loczek ze śmiesznym nosem Zayn - przystojniak z mnóstwem tatuaży Louis - kochający marchewki kawalarz Liam - bojący się łyżek, daddy zespołu