czwartek, 31 maja 2012

Rozdział 14


- Alyson chcesz żebym się odczepił, ale ty za każdym razem piszesz, a ja nie umiem Ci odmówić - odparł
- Wiem, to moja wina. Nawet nie wiem dlaczego założyłam twoją bluzę, ale poprostu lubię czuć twój zapach. - spojrzałam na Louis'a
- Możesz czuć go zawsze jeżeli tylko zerwiesz z Zayn'em - powiedział kiedy podjechaliśmy pod dom
- Nie mogę, naprawdę nie mogę. - w moich odach pojawiły się łzy - Tom weź torby i idź do drzwi - zwróciłam się do brata
- Czyli jak zwykle bawisz się mną - szepnął kiedy Tom opuścił auto
- Wcale się tobą nie bawię - podniosłam głos - Ja nie umiem...
- Co nie umiesz? - zapytał - Jestem zajęty. Narazie - dodał kiedy nie odpowiedziałam
Wyszłam z samochodu zapłakana, a Lou odjechał z piskiem opon. Weszliśmy do domu. Tom usiadł przed telewizorem, a ja poszłam do pokoju. Rozpakowałam zakupy i położyłam się na łóżku. Zaczełam płakać. Nawet nie wiem dlaczego. Zdjełam z siebie bluzę Louis'a i rzuciłam ją na podłogę. Jak mógł pomyśleć że się nim bawię. Postanowiłam że zacznę go traktować jak zwykłego chłopaka, a skupię się na Zayn;ie. Otarłam łzy i zeszłam na dół. Usłyszałam cichy płacz. Weszłam do salonu i zobaczyłam ja mój brat szlocha. Usiadłam obok niego.
- Ej mały co się stało? - zapytałam szeptem
- Boję się - przytulił się
- Czego - pogłaskałam go po głowie
- Bo nie ma rodziców - otarł łzy z policzków
- Mama i tata wrócą w sobotę. Zobaczysz przywiozą Ci coś fajnego - wziełam go na ręce
Zaniosłam go do swojego pokoju. Kiedy zasnął zadzwoniłam do rodziców. Powiedzieli że nie uda im się wrócić jutro, dopiero podwieczór w sobotę. Wkurzyłam się, bo nie znałam nikogo dorosłego w Londynie, żeby zostawić Tom'a jakby coś. Wróciłam do łóżka i zasnełam. Rano obudziłam się o 6:30. Wziełam prysznic, związałam włosy w niechlujny kok, kiedy wyszłam z łazienki Tom już nie spał.
- Wszystkiego najlepszego - powiedział zaspanym głosem wyciągając w moją stronę niebieską kartkę
- Dziękuje - pocałowałm go w policzek i otworzyłam laurkę
Były w niej napisane życzenia urodzinowe i rysunek mnie i jego. Przytuliłam go.
- Tom muszę iść dzisiaj do szkoły - powiedziałam
- Ale ja nie chce iść do przeczkola - poprosił
- W takim razie musisz iść ze mną - odparłam
Brat pokiwał energicznie głową i pobiegł się ubrać. Spojrzałam na zegarek. Był 7:30. Ubrałam się w to  , zabrałam książki, kilka drobiazgów i razem z Tom'em poszłam w stronę szkoły. Wyłączyłam telefon, bo nie chciałam sms'ów ani żadnych telefonów z życzeniami urodzinowymi. Było zimno, więc staraliśmy się iść szybko. Dotarliśmy na miejsce równo na 8:00. Zaprowadziłam braciszka do sekretariatu, gdzie zostawiłam go z Rosie. Pobiegłam do klasy na matematyke. Usiadłam w ławce i zaczęłam pisać egzamin. Starałam się skończyć jak najszybciej. Po napisaniu oby dwóch testów, czyli po 3 godzinach, wróciłam po Tom'a. Kiedy wyszliśmy przed szkołę zatrzymała mnie Nicole.
- Wszystkiego najlepszego - wrzasnęła wieszając mi się na szyji
- Zamknij się wariatko - zaśmiałam się
- To dla ciebie - wręczyła mi torebkę prezentową
Otworzyłam i zobaczyłam różowy kostium kąpielowy. Tom też chciał zobaczyć, więc podałam mu torebkę.
- Dziękuje - pocałowałam ją w policzek
- Aly! - usłyszałam krzyk za sobą
Pomyślałam że to Lou, więc się nie odwróciłam się.
- Ktoś Cię woła - zauważyła Nicole
- Nie mam ochoty gadać z Lou - odparłam nie obracając się
- Ale to nie Louis - wtrącił Tom
Zdziwiłam się. Tylko on tak do mnie mówił, w ostatnim czasie. Powoli się odwróciłam. Ominełam wzrokiem Morgan i jej grupę plastików i natrafiłam na jakiegoś wysokiego bruneta. Patrzyłam na niego, a on na mnie. Uśmiechał się, ale nawet z daleka było widać że miał łzy w oczach. Nagle zdałam sobie sprawę kto to jest. Stałam jak wryta, a z oczu zaczęły płynąć mi łzy.
- Alyson, co się stało? - usłyszałam Nicole
- To jest.....to jest.... - nie mogła wydusić słowa
On nadal patrzył na mnie. Zaczęłam biec do niego. Rzuciłam się na niego i oplotłam mu swoje nogi, wokół jego tali. Zaczęłam bardziej płakać. Chłopak mnie przytulił i tak samo jak ja popłakał się.
- Cody - szepnęłam
W odpowiedzi dostałam ciche "przepraszam". Kiedy już zeszłam z niego, patrzyłam mu ciągle w oczy.
- Cześć. Chciałabym Cię przywitać w naszej szkole - usłyszałam za sobą, dobrze mi znany głos
- Morgan odwal się. - rzuciłam do nie szorstko, nie odrywając od niego oczu
- Aly przepraszam - tym razem powiedział głośniej - Nie mogłem się z tobą kontaktować, bo ojciec mi zabronił - zaczął się tłumaczyć
- Powiedzieli mi że nie żyjesz - odsunełam się od niego
- Ojciec to wymyślił, był winny komuś pieniądze - znowu tłumaczenie
- Cody nie wyobrażasz sobię co ja przeżywałam. Odsunełam sie od ludzi, z nikim nie rozmawiałam. Zaczęłam palić, zrobiłam sobie tatuaż. Zamykam pokój na klucz, bo nie chcę żeby ktoś wszedł do mojego świata i tak jak ty odszedł. Miał być miesiąc, jednak po tym czasie dowiedziałam się że osoba którą kochałam najbardziej na świecie odeszła na zawsze - wyrzuciłam z siebie - Na zawsze. ! Rozumiesz? - krzyknęłam
- Wiem co przeżywałaś - chciał mnie przytulić, ale go odepchnełam i uderzyłam w twarz
Nawet nie zdawałam sobie sprawy, co zrobiła. Wszyscy wokół gapili się na nas. Nagle podbiegł do nas Tom i przytulił się do Cody'iego.
- Cody - powiedział słodko
- Cześć mały. - poczochrał go po włosach
- Tom, wróć do Nicole - poprosiłam
Kiedy brat odszedł, usiadłam na ławce obok której staliśmy i zaczęłam bardziej płakać. Czułam na sobie wzrok całej szkoły. Po chwili on dosiadł się do mnie. Nie wytrzymałam. Przytuliłam się do niego.
- Nie zostawiaj mnie więcej. - poprosiłam szeptem
- Już nigdy Cię nie zostawię - pocałował mnie w głowę
- Jak mnie znalazłeś? - zapytałam, kiedy przestałam płakać
- Przecież to ty mnie szukałaś - odparł zdziwiony
- Ja Cię nie szukałam. - rzekłam
- Louis powiedział że chciałabyś żebym był na twoich urodzinach - wyjaśnił


___________________________________________
Jestem mega zła, bo wyskoczył mi limit na TT i nie mogę spamować 1D. 
Jeśli ktoś chce mojego twittera: @I_Love_True
Moją siostrę follow'neła Baby Lux. Ale ona ma szczęście ! 
Jak wam się podoba rozdział? W końcu coś zaczęło się dziać :D 


niedziela, 27 maja 2012

Rozdział 13


- Dzis przeprowadzimy  wywiad z brytyjsko-irlandzkim boysband’em , który zajal rok temu trzecie miejsce w X Factor – odezwala sie blondynka z cycami na wierzchu, czyli tak zwana reporterka
Puscili jakims tam wstep, a potem pokazali studio w którym to bylo nagrywane.
- Witam. Nazywam sie Olivia Lee i przeprowadze wywiad z One Direction – kamera skierowana na chlopców – Pierwsze pytanie, jakie nurtuje kazda fanke waszego zespolu, a  mianowicie czy jestescie wolni – wyszczerzyla sie
- Wiec moze ja odpowiem – zaoferowal sie Harry – Liam jest z Danielle, Niall z Alex, ja z Gusia, Zayn z Alyson, a nasz kochany Lou jest jeszcze wolny – wyjasnil
- A co do nowej dziewczyny Zayn’a, to wczoraj wstawiles na twitter’a wasze zdjecie. To  prawda – brunet potwierdzil kiwnieciem glowa – Na owej fotografii – pokazala na plazme na której wlasni e wyswietlil sie to zdjecie – Widac ze twoja partnerka na lewej piersi ma tatuaz. Jest to imie Cody. Zdradzisz nam kim jest ten Cody? – usmiechnela sie czule
- W zasadzie – kamera zostala skierowana tylko na mojego chlopaka – to sam nie wiem. Naprawde, ale wiem ze jestem jedynym facetem w zyciu Alyson. Chociaz nie. Jest jeszcze Tom, jej piecioletni braciszek – wyszczerzyl sie
Reporterka zasmiala sie glupkowato.
- Czyli jak na razie tylko nasz Louis jest wolny – odezwal sie znów Olivia
Tommo spuscil glowe.
- Jest wolny, ale nie próznuje – uratowal go Harry
Nie moglam patrzec jak on sie tak zachowuje. Przelaczylam na inny kanal muzyczny. Leciala ich piosenka. Po teksie wywnioskowalam ze to „More that this”, ale dlaczego musialam trafic na moment w którym spiewa wlasnie Louis? I to wlasnie te slowa : „…And Then I see you on the street In his arms I get weak My body falls, up on my kenes Praying…"(I potem widzę Cie na ulicy w jego ramionach. Słabnę. Ciało mnie zawodzi, upadam na kolana modląc się). Mam tego dość. Wszedzie tylko znaki, jak Lou sie czuje po tym co mu powiedziałam. Wylaczylam telewizor i poszlam na góre. Otworzylam ksiazke od biologii, bo naprawdę w piatek mam zaliczenie. Uczylam sie przez kilka godzin, przy muzyce z radia. Niestety nie obeszła sie bez piosenek One Direction. O kolo godziny 16:30 zadzwonil dzwonek do drzwi. Mialam ciche nadzieje ze to własnie on, bo telefon milczal od naszego ostatniego spotkania. Pobieglam otworzyc. Niestety za wejściowymi drzwiami stala Nicole, z usmiechem na twarzy.
- Co tu robisz? – zapytalam zdziwiona
- Przyszlam wyciagnac Cie na zakupy, które mi kiedys obiecalas – zasmiala sie
- Jakbys nie zauwazyla jestem chora – zwrócilam uwage
- Oj nie przesadzaj. Swieze powietrze dobrze Ci zrobi – weszla do srodka
- Dzisiaj naprawde nie dam rady – powiedzialam zachrypnieta – Ale we czwartek na pewno pójdziemy i pomozesz wybrac mi troche ciuchów letnich. Moze jakis kostium, szorty, albo cos innego – zaproponowalam
- Super – zaklaskala w dlonie – Ale czekaj, czekaj jest grudzien. Po co ci kostium ? – zauwazyla
- W piatek sa moje 18-naste urodziny. Wracam na Hawaje – usmiechnelam sie na sama mysli
- Ale jak to? Zostawisz mnie sama? – oburzyla sie
- Bedziesz miala wolna reke do Malika – szturchnelam ja
- Nie wiem o czym mówisz – kitowala
- Przeciez widze jak sie na jego widok slinisz – zasmialam sie, a ona zrobila sie czerwona
- Dobra, wygralas. Masz racje, ale on jest twój – posmutnialam
- Hello, ja w piatek wylatuje i nie zabieram go ze soba – pocieszylam ja
Pogadalysmy jeszcze chwile, a potem Nicole poszla. Wyznala mi ze od pierwszej klasy liceum sie w nim kocha, ale jego zaloty ja odrzucaly, bo byl chamski. Cóz tego mozna sie wlasnie po nim spodziewac. Chwile po tym jak wyszla moja kolezanka, do domu wrócili rodzice i  Tom.
- Musimy wyjechac na kilka dni. Prosze zaopiekuj sie Tom’em – powiedziala zdenerwowana mama
- Jasne – wzielam brata na rece – Ale co sie stalo?
- Wytlumaczymy Ci wszystko po powrocie – odezwal sie tata szukajac czegos
- Czyli kiedy? – nadal nic nie wiedzialam
- W sobote – rzucila mama, wyjmujac walizke
- No ale w piatek sa moje urodziny, chcialam wyjechac – jeknelam
- To wiez brata – zaproponowala wspanialomyslna matka
Tak, na pewno wezme brata na Hawaje. Po prostu super. W ciagu kilku minut spakowali sie i ruszyli w droge. Zrobilam Tom’owi obiad i wrócilam do nauki. Zastanawialo mnie dlaczego byli tacy zdenerwowani. Resztę dnia spędziłam ucząc się. Może nie wyglądam na taką, która pali się do nauki, ale to tylko złudzenie. Byłam pilną uczennicą, potem wszystko się zmieniło. W środę nie zaprowadziłam Tom'a do przeczkola, bo nie chciał. Spędziliśmy cały dzień razem. Gotowaliśmy, sprzątaliśmy, malowaliśmy i robiliśmy wszystko co normalne rodzeństwo. Zayn nie przyszedł, bo grali gdzieś koncert. Ja nie byłam ich największą fanką. We czwartek umówiłam się z Nicole w centrum handlowym o 16:30. Założyłam jeansy, trampki, bluzę Lou i zimową kurtkę oczywiście wszystko czarne. Pomogłam ubrać się bratu w czapkę, rękawiczki, szalik i kurtkę. Wkońcu był początek grudnia, a zima dawała o sobie znaki. Zabrałam telefon, klucze od domu, pieniądze i ruszyliśmy na spotkanie z Nicole. Dotarliśmy na miejsce z pięciominutowym spóźnieniem.
- No to od czego zaczynamy? - zapytała - Proponuję sklep z bikini - dodała
Zgodziłam się.  Szukałam odpowiedniego kostiumu z jakieś 30 minut, oczywiście moja koleżanka próbowała mi pomóc. Niestety nasze gusta się różnią. Przymieżyłam kilka strojów. W ostateczności kupiłam te dwa : ( klik , kilk ) W kolejnych sklepach kupiłam : ( klik , klik , kilk). Kiedy Tom poprosił Nicole, by zaprowadziła go do toalety, a ja skorzystałam z okazji i po cichu kupiłam: ( klik , klik , klik). Siedzieliśmy w kawiarni, kiedy podeszły do mnie trzy dziewczyny.
- Ty jesteś dziewczyną Zayn'a ? - zapytała brunetka
- Tak, a o co chodzi? - uśmiechnełam się
- Możemy poprosić o autograf? - spytałam nieśmiało mała dziewczynka
Bez żadnych sprzeciwów się zgodziłam. Dałam im swój autograf, zrobiłam zdjęcie i wróciłam do rozmowy z Nicole.
- Mogę Cie prosić na chwilę? - usłyszałam za obą głos
Odwróciłam się i znów zobaczyłam tą samą brunetkę. Odeszłyśmy od stolika na kilka metrów. Spojrzałam wyczekująco na dziewczynę.
- Czemu masz na sobię bluzę Louis'a ? - zszokowało mnie to pytanie
- Nie jest Lou - skłamałam - Dlaczego tak sądzisz?
Brunetka wyciągnęła w moją stronę I pod'a ze zdjęciem Tommo w tej bluzie. Czułam że rumienie się ze strachu.
- Zayn mi ją pożyczył. Nie wiedziałam że jest Louis'a - kolejne kłamstwo
Niedługo zacznę się w nich gubić. Dziewczyna odeszła, a ja stałam jak wryta, po chwili jednak wróciłam do stolika.
- Ja muszę lecieć - odezwała się Nicole
Pożegnałam się z przyjaciółką i razem z Tom'em ruszyliśmy w przeciwną stronę. Przed wyjściem z galerii czekali na mnie paparazzi. Kiedy mnie zobaczyli zaczeli czykać mi zdjęcia. Uciekliśmy znów do środka. Napisałam sms'a: "Ratuj jestem w galerii. Paparazzi", w odpowiedzi dostałam: "Za chwilę będę. Tylne wyjście".  Ruszyłam korytarzem do tylnego wyjścia z którego nikt nie korzysta. Przed budynkiem staliśmy dwie minuty, a potem podjechał czarny samochód. Wsadziłam Tom'a i zakupy na tylne siedzenia, a sama usiadłam z przodu. Kiedy wyjechaliśmy na główną drogę schowałam się pod siedzeniem. Jak tylko omineliśmy paparazzi, usiadłam normalnie.
- Przepraszam że do ciebie napisałam, ale nie mogłam do Zayn'a - szepnęłam

___________
Aaaaa.... 30 czerwca lecę do Szwecji na wakacje. Ale się cieszę. 
A co do rozdziału to taki sobie. Bywały lepsze. 
Polecam blog jak zwykle wspaniałej Juliett



wtorek, 22 maja 2012

Rozdział 12


Aly: Jesteś pewnie? Co powiesz chłopaką?
Lou: Powiem że idę ... się przejść?!
Aly: Wiem że to dziwne, ale lepiej żeby moi rodzice Cię nie widzieli. Umiesz chodzić po drzewach?
Lou: Nauczę się :) Zaraz będę.
Leżałam przez piętnaście minut gapiąc się w sufit. Naprawdę czułam się okropnie. Wyciągnełam spod łóżka bluzę Lou i założyłam ją na siebie. Po kilku minutach usłyszałam pukanie w okno. Otworzyłam je i wpuściłam Louis'a do środka.
- Mam dla Ciebie trochę witamin - wyjął z plecaka torebkę marchewek
- Dziękuje - zaśmiałam się
Położyłam się do łóżka, a Lou usiadł obok mnie.
- Chyba nie powinniśmy tego robić - szepnęłam
- Czego? - położył się
- Lou wiesz o co mi chodzi - kichnęłam - Jestem dziewczyną Zayn'a - dodałam
- Nic takiego nie robimy - odparł - Pasuje Ci
- Co? - spojrzałam na niego pytająco
- Moja bluza - wyszczerzył się
- Aaa - uśmichnęłam się
Gadaliśmy tak dobrą godzinę, potem gorączka wzieła górę i zasnełam. Obudził mnie dźwięk telefonu. Jak dziś rano, byłam przytulina do Lou, a on bawił się moimi włosami. Odsunełam się od niego i wziełam telefon do ręki. Na wyświetlaczu było napisane Harry. Zdziwiłam się, ale po chwili odebrałam.
- Słucham? - odezwałam się zaspanym głosem
- Szukam Louis'a. Wiesz może gdzie jest? - zapytał
- Czemu akurat dzwonisz do mnie? - próbowałam zachwoać zimną krew
- Alyson nie udawaj głupiej. Jest u ciebie? - spytał wkrzony - Zanim mnie okłamiesz to musisz wiedzieć, że powiedział mi gdzie byliście nad ranem - dodał
Wytrzeszczyłam oczy i podałam telefon Tommo, a sama poszłam do łazienki. Wyglądałam trochę lepiej. Sen dobrze mi zrobił. Obmyłam twarz, zdjęłam bluzę mojego przyjaciela i wróciłam do pokoju. Lou siedział na łóżku.
- To był zły pomysł że tu przyszedłeś - oddałam mu bluzę
- Aly, nie obchodzi mnie to co mówi Harry. Ja chcę się z tobą spotykać - podszedł do mnie
- Nie mów tak do mnie - szepnęłam - Jeżeli Hazza wie to wcześniej czy później reszta też się dowie - dodałam
- Ja coś do Ciebie czuję - spojrzał mi w oczy
- Ale ja nie - opuściłam wzrok
- Dziwne, bo za nim się obudziłaś powiedziałaś że jestem seksowny i że Ci się podbam - uśmiechnął się
Kurczę, czemu akurat w takim momencie moje gadanie przez sen musiało wyjść.
- Powinniśmy ograniczyć nasze spotkania do minimum - zaciełam się - Znajdź sobie lepszą dziewczynę - wyminełam go i usiadłam na łóżku
- Ja nie odpuszczę - podszedł do mnie
Wziął moją twarz w swoje dłonie i pocałował. Kurczę to było co fajnego. Oplotłam swoje ręcę wokół jego szyi. Lou położył się na mnie. Nasz pocałunek zaczął przeradzać się w coś namiętnego. Zdjełam z niego koszulkę, ale kiedy włożył ręce pod moją bluzkę zrozumiałam że nie mogę tego zrobić. Lekko go odepchnęłam.
- Nie mogę tego zrobić. Idź już. Proszę - szepnęłam
- Ja chcę być z tobą - spojrzał mi w oczy
- W piątek będę miała 18-nastę urodziny. Więcej mnie nie zobaczycie. Wracam na Hawaje - odparłam
Tommo ubrał się bez słowa i wyszedł przez okno. Nie wiedziałam co mam robić. Byłam zkołowana. Do pokoju wszedł Tom. Wskoczył na łóżko i dał mi lizaka.
- Po co Louis przyszedł? - zapytał ciućkając swojego lizaka
- Nikogo tu nie było - zdziwiłam się że wiedział że on tu był
- Widziałem jak schodził po drzewie - uśmiechnął się
Czemu ten dzieciak wszystko co dookoła niego się dzieje?
- Nie mów nikomu - poprosiłam
- A co z tego będę miał? - wyszczerzył się
Wiedziałam że nic za darmo.
- Możesz spać ze mną przez trzy dni? - zaproponowałam
- Ale Lolo też - dodał
Lolo to królik, którego mój brat dostał na czwarte urodziny. Nie przepadałam za tym zwierzakiem.
- Nie - powiedziałam
- Tak
- Nie
- Tak
- Nie
- Mamoo! - krzyknął
- Dobra śpi z nami - uległam, a mały rzucił się na mnie
Za oknem było ciemno. Tom pobiegł się umyć i przebrać w piżamę, a ja włączyłam komputer. Na twitterze miałam kilka wiadomości od nieznanych mi osób z życzeniami powrotu do zdrowia. jak się okazało Zayn napisał na swoim profilu że jego dziewczyna 'ja' jestem chora i leżę w łóżku z gorączką. Miałam wyrzuty sumienia po tym co zrobiłam. Po 10 minutach do pokoju przybiegł mój brat z Lolo. Położyliśmy się do łóżka i zasnęliśmy.
Następnego dnia około godziny 17:30 przyszedł do mnie Zayn. Siedział do późnego wieczora. Opowiadał mi co odwalali na próbie i że Lou zachowywał się bardzo dziwnie. Nie mogłam wychodzić z łóżka, więc siedzieliśmy w moim pokoju. Pod poduszką miałam schowaną bluzę Tommo, bo jej zapomniał albo celowo zostawił żeby mieć pretekst żeby wrócić. Musiałam go unikać. Zayn zrobił nam zdjęcie i wstawił na swojego twittera. Po kilku minutach pojawił się komentarze że jestem brzydka, ładna i tak dalej. Jeden przykół naszą uwagę. Jakaś @madie_xoxo napisała : Kim jest Cody? Czyżby twoja nowa dziewczyna miała kogoś na boku?
Przyjżeliśmy sie bardziej zdjęciu. No tak miałam bluzkę na ramiączkach i widać mi było tatuaż. Zayn odpisał : @madie_xoxo Mam stu procentową pewność że osoba której został przeznaczony tatuaż mi nie zagraża :). Zayn był tym zakłopotany.
- Powinnaś usunąć ten tatuaż - powiedział
- Chyba żartujesz. Nie usunę go tylko dlatego że jakimś twoim fanką to przeszkadza - odparłam
- Paparrazi zrobią z tego aferę że mnie zdradzasz - rzekł
- Nie obchodzi mnie to - warknęłam
Kłóciliśmy się tak do jego wyjścia. Nigdy nie usunę tego tatuażu. On znaczy dla mnie wiele. Tego dnia poszlam pózno spac, bo Tom musial zrobic ksiazeczke. Ja rysowalam a on pisal i kolorowal. Kiedy w koncu zasnelam, snil mi sie Louis. Czy on nigdy nie wyjdzie z mojej glowy. W snie chodzilismy za reke po plazy na Hawajach. Opowiadalam mu o wszystkim co tam przezylam i o legendach zwiazanych z ta wyspa. W pewnym momencie zboczylismy z tematu i Lou wysmiewal sie ze mnie. Wkurzylam sie, a on wtedy zaczal dokuczac mi, poprzez udawanie ze wbija mi paznokcie w glowe. Wiem ze to glupie, ale tak wlasnie bylo.
- Lou przestan – warknelam, ale kiedy to powiedzialam smiech ustaly
Otworzylam oczy i zobaczylam Liam’a, Zayn’a, Harrego i Niall’a z zszokowanymi minami.  Przetarlam oczy, by sie upewnic czy aby na pewno tam sa. Niestety byli. Jak sie okazal na glowie siedziala mi Lolo i wbijala swoje pazurki.
- Wynocha z mojego pokoju – krzyknelam zachrypnieta
Zdjelam zwierzaka z glowy i polozylam go obok mojego lekko pochrapujacego braciszka. Zalozylam szlafrok i zeszlam do salonu gdzie byli chlopcy. Kiedy weszlam spojrzeli po sobie, a potem wszyscy na mnie.
- Lou to zdrobnienie od Lupita czyli królika Tom’a – próbowalam sie wymigac
- Aha – usmiechnal sie blondasek jedzac chipsy
- Po co przyszliscie ? – zapytalam
- Chcielismy sie dowiedziec jak sie czujesz – odezwal sie Liam siedzac obok Niall’a
- A gdzie piaty? – usiadlam na kanapie
- Louis powiedzial ze nie chce miec z … - zaczal Niall
- Ze nie chce miec zaleglosci – dokonczyl Zayn – Przepraszam za wczoraj. – dodal
- Spoko – odparlam
Zayn mnie oklamal. To nie dlatego Lou nie przyjechal. On po prostu robi to o co go poprosilam. Moze i to najlepsze rozwiazanie, ale wczoraj mialam taka ochote napisac do niego po klótni z brunetem ze o malo tego nie zrobilam.
- Alyson mozemy pogadac? – wyrwal mnie z zamyslen glos Hazzy
- Jasne – wstalam z kanapy i ruszylam w strone kuchni – Chcecie cos? – zapytalam, jednak nie uslyszalam zadnej odpowiedzi
Harry prawie deptal mi po pietach. Kiedy znalezlismy sie w osobnym pomieszczeniu, zamknal drzwi i spojrzal na mnie zlowrogo. Wyjelam szklanke z szafki i nalalam do niej soku pomaranczowego.
- Wiec o czym chciales pogadac? – zapytalam siadajac przy stole
- Musisz wybrac – zajal miejsce naprzeciwko mnie
- O czym ty mówisz? – zrobilam zdziwiona mine
Naprawde nie mialam pojecia o co mu chodzi.
- Mówie o moich najlepszych przyjaciolach i kumplach z zespolu, a mianowicie o Louis’ie Tomlinson’ie i Zayn’ie Malik’u. – tym razem powiedzial ciszej
- Ja nic takiego nie robie. Ja próbuje spelniac jedynie role dobrej dziewczyny – usmiechnelam sie
- I mam uwierzyc ze zanim sie obudzilas, wiedzialas ze na glowie siedzi ci „Lou” – wzial nacisk na ostatnie slowo
- Tak, masz racje snil mi sie Louis, ale co ja mam z tym zrobic. Powiedzialam mu zeby do mnie nie pisal i nie dzwonil. Ja nic na to nie moge poradzic, on powiedzial ze bedzie walczyl o mnie. Nie umiem mu przetlumaczyc ze jestem z Zayn’em. Louis tego nie rozumie. – szepnelam
- Wczoraj chcial tu przyjsc, pod pretekstem ze zostawil bluze, ale go zatrzymalem. Chociaz po godzinie wyszedl twierdzac ze musi cos waznego zalatwic. Byl tu? – spojrzal na mnie podejrzliwie
- Zostawil bluze, ale nie bylo go tu. Harry prosze, moze lepiej pilnuj go. Ja nie umiem opisac co sie dzieje ze mna w srodku, jak on jest obok. Nie umiem sie kontrolowac. Powiedzial Ci wszystko…- nie dokonczylam
- Jezeli chodzi Ci o to czy powiedzial mi ze Cie pocalowal, a ty go odepchnelas,  to tak powiedzial mi – szepnal
Zdziwilo mnie to ze Louis oklamal swojego najlepszego przyjaciele, ale chyba tak bylo lepiej. Zebralam sok ze stolu i z usmiechami na twarzy wrócilismy do pozostalej trójki.
- O czym tak dyskutujecie? – zapytalam siadajac obok Zayn’a
- Gadamy o tym ze moze w piatek przyszla bys do nas. Zrobilibysmy mala imprezke, poznalabys Eleanor, nowa dziewczyne naszego Louis’a – po tym zdaniu, wyplulam sok który mialam w ustach na Zayn’a
Niall i Liam wybuchli smiechem. Mój chlopak spojrzal na mnie dziwnie.
- Przepraszam – odstawilam szklanke – Przypomnialo mi sie ze w piatek mam zaliczenie z biologii i matematyki. – sklamalam
Dziwnie sie poczulam kiedy Liam powiedzial ze Lou znalazl sobie dziewczyne.
- Gdzie lazienka ? – zapytal brunet, a ja wskazalam mu drzwi po lewej stronie przy schodach
- Ej, Liam widziales mój telefon? – zapytal blondyn
- Nie. Pewnie jest w aucie. Chodz pomoge Ci go poszukac – odezwal sie daddy z rezygnacja
Kiedy zostalam sama z Harrym w salonie, ten spojrzal na mnie ta swoja zlowroga mina.
- Zaliczenie z biologii i matematyki – powtórzyl moje wczesniejsze slowa – Na pewno – dodal sarkastycznie
- Co mam Ci powiedziec – zdenerwowalam sie – Zaskoczylo mnie to – dodalam
- Jednak wasze spotkanie w piatek bedzie nie uniknione. – odparl – Sluchaj, nie obchodzi mnie to jak traktujesz facetów, ale nie pozwole skrzywdzic moich kumpli – dodal pól tonu ciszej
- Nigdy nie mialam chlopaka, a co dopiero faceta, wiec sie odczep ode mnie. Nie mam zamiaru ich skrzywdzic – warknelam
- Jezeli nie mialas nikogo, to w takim razie z kim stracilas dziewictwo? – byl dociekliwy
- Serio? – spytalam zdziwiona  - Jesli tak bardzo chcesz wiedziec to z nim – pokazalam mu tatuaz
Widzialam ze zrobilo mu sie glupio, ale uratowali go Liam i Niall, którzy wpadli do salonu. Zayn tez sie po chwili pojawil.
- Musimy juz leciec. Do zobaczenia w piatek – rzucil Liam
Pozegnalam sie z kazdym z osobna, nawet z Harrym i wrócilam do lózka. Tom juz nie spal. Siedzial na podlodze bawiac sie z królikiem.
- Lolo juz wiecej tutaj nie spi – powiedzialam stanowczo
- Dobrze – zasmucil sie
- Tom, uszy do góry. Dzisiaj w szkole pokazesz swoje dzielo. – wskazalam blok lezacy na biurku – Idz sie ubrac. Zaraz tata przyjedzie po ciebie – polecilam
Zrobil to co powiedziala. Schowalam zwierzaka do klatki i przebralam sie w dresowe spodnie i bluze Lou. Spodobal mi sie zapach jego perfum. Byl taki delikatny, ale zarazem chwytajacy. Wzielam „ksiazeczke” z biurka i zeszlam do salonu. Wlaczylam TV i lecialam po kanalach. Zatrzymalam sie na MTV. Lecialy jakies piosenki. Kiedy wrócil tata, Tom byl gotowy. Dalam mu buziaka na odwage i pojechali. Po godzinie nudy, w koncu zaczal sie jakis program.

_________
Tak jak obiecałam macie kolejny rozdział. 
A teraz kilka słów do mojej przyjaciółki Oliwii, która na pewno czyta tego bloga, ale nigdy nie zostawi komentarza. Jeżeli to prawda z tą czapką to Cię uduszę. Obiecałam Ci że kupię ją w Szwecji, a nie teraz. 

poniedziałek, 21 maja 2012

Rozdział 11


- Wyglądasz inaczej - powiedział
- Źle? - posmutniałam
- Nie. Wręcz przeciwnie, lepiej - uśmiechnął się
- To gdzie jedziemy? - spojrzałam na niego
- Myślałem o kawie a potem... - przerwał - niespodzianka? - poruszył śmiesznie brwami
- Kawa? Gdzie kupisz kawę o tej godzinie ? - zaśmiałam się
- Przepraszam bardzo. Jestem Louis Tomlinson, członek One Direction - uniósł ręce do góry - A tak na serio to mam swoje wtyki - dodał po chwili
Ruszyliśmy z przed domu. Mam nadzieję że rodzice się nie obudzili. Podjechaliśmy pod Starbucks. Lou poklikał w klawiaturę swojego telefonu i po chwili w lokalu zaświeciły się światła. Wyszliśmy z auta i weszliśmy do środka.
- Co Pani sobie życzy? - zapytał śmiesznie
- Zdam się na ciebie - usiadłam przy stoliku, a Lou podszedł do kasy
Po kilku minutach usiadł na przeciwko mnie.
- Więc dlaczego nie mogłaś zasnąć ? - zapytał
- A ty dlaczego nie spałeś ? - spojrzałam na niego pytająco
- Ty pierwsza - uśmiechnął się
- Miałam koszmar związany z Cody'm - posmutniałam
- Głowa do góry. Spokojnie - złapał mnie za rękę
Siedzieliśmy chwilę w milczeniu patrząc sobie w oczy, jednak przerwł nam chłopak który przyniósł nasze zamówienie.
- Dzięki Pat - odezwał się Lou
- Nigdy więcej - odezwał się zmęczony kelner
Wzieliśmy swoje kawy i wróciliśmy do samochodu. Na dworze przestało padać. Piłam kawę patrząc jak przejeżdzamy przez uliczki Londyn'u, którymi nigdy nie chodziłam.
- Dlaczego napisałaś do mnie ? - przerwał ciszę pan marchewka
- Ej, teraz twoja kolej - zwróciłam mu uwage
- No dobra. Nie spałem bo myślałem - upił łyk kawy - Myślałem o tym co mi dzisiaj powiedziałaś - dodał
- Dziękuje że mnie wysłuchałeś, ale nie wracajmy do tego tematu - odwróciłam głowę do okna
- Jasne - wiedziałam że patrzy na mnie
Jechaliśmy polnymi drogami jakieś 30 minut. Zatrzymaliśmy się na parkingu w lesie. Wysiadłam z auta i obkręciłam się wokół własnej osi.
- Gdzie jesteśmy ? - zapytałam kiedy Lou znalazł się przy mnie
- W ważnym dla mnie miesjcu - był tajemniczy - Chodź - wyciągnął do mnie rękę
Zawachałam się, ale złapałam ją. Lou prowadził mnie między drzewami. Szłam za nim posłusznie, bo nigdy nie byłam dobra w orentacji w terenie. Modląc się żeby nie wywinąć orła. Moja męczarnia skończyła się po kilku dobrych minutach. Wyszliśmy na polanę gdzie stała drewniana chatka.
- To jest ta twoja niespodzianka? - zapytałam
- Nie - otworzył drzwi kluczem i puścił mnie przodem
W środku wszystko było drewniane i piękne. Taki wiejski, ale nowoczesny domek. Lou zniknął, a po chwili pojawił się z kocem w ręku. Złapał mnie za rękę i pociągnął na tył domu. Kiedy wyszłam na dwór, zaniemówiłam. Było tam piękne jezioro. Weszliśmy na molo i usiedliśmy na samym końcu. Louis przykrył mnie kocem.
- Piękne miejsce - szepnęłam
- Dostałem ten dom na 18-naste urodziny od rodziców. Nigdy nie przywiozłem tu nikogo, chyba że chłopaków - odparł
Zrobiło mi się ciepło w środku. Rozmawialiśmy przez cztery godziny. Nad ranem usnęłam na kolanach Louis'a. Kiedy się obudziłam głowę miałam na klacie mojego towarzysza, a wogóle cała byłam przytulona do niego. Było zbyt zimno żebym od niego uciekła, więc udałam że nadal śpię i wtuliłam się w niego bardziej.
- Wiem że nie śpisz - odezwał się Lou
Przestraszyłam się, nie wiedziałam że on nie spał. Wstałam i poszłam do środka. Było mi strasznie zimno. Louis przyszedł zaraz po mnie. Zobaczył że się trzęsę.
- Masz - założył mi na ramiona swoją czarną bluzę, w której przyjechał - Ty masz gorączkę - dodał dotykając moje czoło
- Zaraz mi przejdzie  - okryłam się bluzą
- To moja wina, nie powinienem Cię tu przywozić - powiedział ze smutkiem
- Żałujesz tego - spojrzałam mu w oczy
- Nie, ale teraz jesteś przeze mnie chora - odparł
- Nie przez ciebie tylko przez swoją głupotę - spojrzałam na telefon
Miałam 5 nieodebranych połączeń od Zayn'a, 16 od rodziców i sms'a od mojego chłopaka : Gdzie jesteś? Czekam u ciebie. Spojrzałam na Louis'a pytająco.
- Zayn poszedł Cię przeprosić - rzekł - Lepiej wracajmy
Wyszliśmy z domu. Coraz bardziej czułam się słabo. Wiedziałam że Louis czuje się winny, ale to tylko i wyłącznie moja wina. W samochodzie ciągle kichałam i pociągałam nosem. Czułam się fatalnie. Wiedziałam że mam wysoką gorączkę, ale nie chciałam martwić Boo Bear'a. Kiedy wjechaliśmy do miasta schowałam się żeby nikt mnie nie zobaczył. Lou zatrzymał się przecznicę od mojego domu.
- Przepraszam - spojrzał na mnie
- To nie twoja wina. Dziękuje - szepnęłam i wyskoczłam z auta
Przed wejściem do domu spojrzałam na zegarek w telefonie. Była 12:17. Upss

OCZAMI LOUIS'A

Czułem się winny tego że Aly zachorowała. Mogłem ją przenieść do środka kiedy zasnęła, ale tak słodko się położyła na mnie że nie chciałem jej budzić. Odjechałem dopiero kiedy znikneła za domami. Pojechałem do domu. Miałem nadzieje że wszyscy gdzieś wybyli. Ta sprawa z Cody'm nie dawała mi spokoju. Zaparkowałem przed garażem i wszedłem do mieszkania. Niall jadł coś w kuchni, a Harry właśnie schodził z góry.
- Stary gdzie ty byłeś? - zapytał z pełną buzią blondynek
- U Pat'a - powiedziałem część prawdy
- Lou chodź na chwilę do ogrodu, chcę Ci coś pokazać - usłyszałem krzyk Hazzy
Wyszedłem na ogród. Loczek stał pod ścianą. Zamknąłem drzwi i podeszłem.
- Co jest? - spytałem
- Gdzie byłeś? - zapytał
- Co ty głuchy jesteś. Mówiłem że u Pat'a, ma problemy z dziewczyną - zmyśliłem
- Dziwne bo byłem u niego dzisiaj po kawę i powiedział żebyś już nigdy go nie budził jak będziesz chciał napić się kawy z jakąś laską. Kiedy zapytalem jak wyglądała, powiedział że miała ślad na czole, blondynka, niebieskie oczy - powiedział sarkastycznie - Chyba widziałem gdzieś tą dziewczynę - zamyślił się - A tak wiem. To jest dziewczyna naszego kumpla - dodał
- Harry nic nie zrobiłem. Tylko gadaliśmy - broniłem się
- Tommo nie zapominaj się. Ona jest z Zayn'em. - przypomniał mi
- Wiem. - zirytowałem się - Nie spotkam się z nią więcej. Pasuję ?- zapytałem
Harry pokiwał głową i poklepał mnie po plecach. Wróciliśmy do środka. Poszedłem na górę wziąć prysznic. Po odświeżeniu się zadzwoniłem do taty.
- Cześć synu - przywitał się pierwszy
- Cześć. Tato nie mam za dużo czasu. Pamiętasz faceta o nazwisku Adams ? - zapytałem
- Oczywiście. Świetny gość, prowadziłem z nim interesy - wyjaśnił
- Możesz sprawdzić co się z nim i jego synem teraz dzieje ? - poprosiłem
- Jasne. Ale po co Ci to? - był dociekliwy
- Nie ważne. Muszę kończyć. Narazie. - rozłączyłem się
Położyłem się na łóżku i zasnąłem.

OCZAMI ALYSON

Weszłam do środka i pobiegłam szybko na górę. Zamknęłam się w pokoju. Słyszałam że Zayn nadchodzi. Zdjełam ubrania, wrzuciłam je pod łóżko, założyłam spodnie dresowe i za dużą bluzę. Po chwili do drzwi zapukał mój chłopak. Wyszłam z pokoju i zamknęłam drzwi.
- Gdzie byłaś ? - zapytał
- Musiałam się przejść - kichnęłam
- Może lepiej połóż się do łóżka - polecił
- Zaraz tak zrobię. Chciałeś ze mną porozmawiać? - spojrzałam na niego
- Tak. Chciałem Cię przeprosić za te dziewczyny w Liverpool'u - wręczył mi różę
- Nie byłam zazdrosna - odparłam
- Zacznijmy od nowa, ok? - spojrzał mi w oczy
- Ok - pociągnęłam nosem
- Jutro po nagraniu wpadnę do Ciebie - pocałował mnie w policzek i poszedł
Wróciłam do pokoju. Położyłam kwiatek na szafce i weszłam pod kołdrę. Nie mineło nawet pięć minut, a mama już dobijała się do pokoju. Otworzyłam jej drzwi i wróciłam do łóżka.
- Gdzie ty byłaś? - zapytała
- Na spacerze - skłamałam
- Widziałam przez okno po drugiej że wsiadłaś do jakiegoś samochodu - odparłam
- Nie mogłam usnąć i Nicole po mnie przyjechała - kolejne kłamstwo - Masz coś na przeziębienie?
Odwróciła się na pięcie i poszła do apteczki. Byłam strasznie słaba. Zamknęłam oczy i odtwarzałam w głowie to co przeżyłam dzisiaj nad ranem. Przy Louis'ie czułam się bezpiecznie. Nawet nie wiem kiedy zasnełam. Kiedy się obudziłam leki leżały na szafce. Wziełam tabletki i wyjęłam telefon spod poduszki. Miałam jedną wiadomość od Lou: Przepraszam. ;(
Aly: Czuję się już lepiej.
Lou: Mogę Cię odwiedzić?

_______
Przepraszam że nie dodałam w tamtym tygodniu żadnego rozdziału, ale nie miałam ochoty. Moja prababcia zmarła we wtorek i byłam przygnębiona. 
Jutro dodam kolejny :)
Zdradzę że trochę się będzie działo.
Nasi chłopcy już w Bostonie :(. Czekam aż zagrają koncert w Warszawie, bo nocleg i przejazd już mam załatwiony, jeszcze tylko brakuje mi chłopców i biletu na koncert :) dzięki wujek ...  ♥

wtorek, 15 maja 2012

Kolejne samobójstwo Directionerki.

Pewnie już słyszałyście, ale postanowiłam o tym napisać. W ostatnich dnia samobójstwo popełniła równie Natalia Leszno. Directionerka mieszkała w Krakowie i miała zaledwie 14 lat. Była codziennie gnębiona, wyśmiewana, prześladowana itp.


Zastanawia mnie jedna rzecz. Co ci hejterzy mają w głowie? Ile Directionerek będzie musiało jeszcze popełnić samobójstwo żeby w końcu przejrzeli na oczy... Kochamy One Direction i nie chcemy być za to potępiani.  Kolejna dziewczyna straciła życie, tym razem Polka, która była prawdziwą fanką.

[*] R.I.P. Natalia 












Filmik stworzony specjalnie dla Natalii i Demizy...

niedziela, 13 maja 2012

Rozdział 10


OCZAMI ALYSON

Kiedy weszłam do nich do domu dopadł mnie Zayn. Zaczął mnie całować. Nie chciało mi sie protestować więc mu uległam. Wiedziałam że Lou wszedł do kuchni jak się całowaliśmy, ale bruneta to nie obchodziło. Po tym jak pan marchewka wyszedł przyszła Nicole.
- Przepraszam że przeszkadzam, ale muszę pogadać z tobą Zayn - powiedziała odkładając piwo
Uwolniłam się od chłopaka i poszłam do salonu. Usiadłam obok Louis'a i patrzyłam w tv.
- Aly chcesz ? - wyciągnął w moją stronę marchewki
Po policzkach zaczeły spływac mi łzy.
- Przepraszam - szepnęłam i wybiegłam z domu
Usidałam na schodkach i zaczęłam płakać. Po chwili drzwi za mną się otworzyły i usiadł obok mnie Lou.
- Co się stało? - zapytał
- Tylko Cody mówił do mnie Aly - szepnęłam
- Kim on jest ? - otarł łzy z mojego policzka
- Cody Adams był moim najlepszym przyjaciele od dzieciństwa. Nie rozstawaliśmy się nigdy. Był kimś więcej niż tylko przyjacielem. To właśnie z nim przeżyłam swój pierwszy raz. Kochliśmy się jak przyjaciele albo trochę inne rodzeństwo, ale nigdy inaczej. Byliśmy nie rozłączni. Występowaliśmy razem na scenie. Wszystko robiliśmy razem. Rok temu jego ojciec przyleciał na Hawaiie i powiedział że muszę lecieć do Londyn'u. Byłam przekonana że na miesiąc. Przez pierwszy tydzień rozmawialiśmy i pisaliśmy codziennie. Praktycznie 24/24. Potem kontakt się urwał. Nikt nie chciał mi nic powiedzieć. Po miesiącu dowiedziałam się że jego ojciec wpakował się w jakieś gówno i oby dwaj nie żyją.  - szlochałam
Lou nic nie powiedział tylko mnie przytulił.
- On mnie zostawił - szepnęłam - Zostawił mnie samą na tym pieprzonym świecie. Dlatego jestem taka. Przed jego wyjazdem byłam szczęśliwą nastolatką, a teraz jestem zamkniętą w sobie, zbuntowaną nastolatką która do końca życia będzie nosić żałobę po swoim najlepszym przyjacielu - wtuliłam w niego twarz
Siedzieliśmy na schodach chyba 30 minut.
- Co tu się dzieje ? - usłyszałam za sobą głos Zayn'a
Odskoczyłam jak oparzona od Louis'a.
- Nic - otarłam łzy - Muszę już iść - pożegnałam się i poszłam w stronę parku

OCZAMI ZAYN'A

Kiedy Alyson wyszła z kuchni, Nicole się do mnie przykleiła. Zaczeliśmy się całować. Nicole od zawsze mi sie podobała, ale nigdy jako jedyna nie zwracała na mnie uwagi.  Kiedy skończyliśmy naszą zabawę, poszedłem poszukać Alyson. Nie było jej w całym domu. Znalazłem ją na schodach w objęciach Lou.
- Co tu się dzieje ? - zaptałem
Moja dziewczyna odsuneła się od niego.
- Nic. Muszę już iść - ruszyła przed siebie
- Co ty robisz stary? Kradniesz mi laskę ? - zapytałem kiedy znikneła za rogiem
- Pocieszałem ją i nic więcej. - odparł spokojnie - Ona jest twoją dziewczyną? Człowiegu ogarnij się. Zdradzasz ją na każdym kroku. Laski w Liverpool'u, pewnie Nicole też, co? - dodał
Zamurowało mnie. Parsknął śmiechem i wszedł do domu. Lou miał racje. nie postępowałem zbyt dobrze. Powineniem ją przeprosić.
- Moze jeszcze się pobawimy? - poczułem na ramieniu rękę Nicole
- Chyba powinnaś iść już do domu - zauważyłem
- Jak chcesz - odparła i poszła
Wróciłem do środka. Poszedłem do pokoju Louis'a. Nie pukając wszedłem.
- Masz rację - powiedziałem - Nie powinienem tak traktować Alyson. Jutro ją przeprosze - dodałem
- Czemu taka zmiana? - zapytał
- Poczułem się jak świnia po tym co mi powiedziałeś - wyznałem
- Odrazu lepiej - uśmiechnął się - Może rozruszamy naszych zakochańców? - zaproponował
- A co masz na myśli? - poruszyłem śmiesznie bwiami
- Może trochę bitej śmietany? - zaśmiał się
Poszliśmy razem do kuchni, wzieliśmy z lodówki bitą śmietanę, ser w sprayu i ruszliśmy do naszych par.

OCZAMI LOUIS'A

Ja poszedłem do Harrego, a Malik do Niall'a. Uchyliłem lekko drzwi i zobaczyłem jak się macając.
- Fuuu - jęknąłem - Trochę przyzwoitości - dodałem i zacząłem ich pryskać serem
- Tomlinson, zabiję Cię - krzyknęła Gusia
Uciekłem z pokoju ciągle się śmiejąc. Pobiegłem do kuchni i schowałem się za szafką.
- Tomo, gdzie jesteś? - usłyszałem głos Gusi, a potem krzyk Alex, a następnie Danielle
Wyskoczyłem z ukrycia i na nowo zacząłem ją pryskać. Kipiała ze złości. Była cała brudna. Na moje nie szczęście amunicja mi się skończyła. Dziewczyna się uśmiechneła i zacząła mnie gonić z kartonem soku pomidorowego.
- Kto wogóle kupił to ochydztwo - krzyczałem wybiegając na ogród
Biegaliśmy tak jakieś 15 minut, potem Gusia się zmęczyła i staneła przy basenie by odpocząć. Skorzystałem z okazji i wepchnąłem ją tam.
- Aaa...ja nie umiem pływać - krzykneła
Wskoczyłem za nią, by ją uratowć. Jednak mnie okłamała i zaczęła mnie podtapiać. Nie miałem siły się z nią siłować. Wyszliśmy z basenu, a Harry się z nas śmiał.
- Przytul mnie - wyciągnąłem do niego ręce
- Spadaj - pokazał mi język - Wolę moją dziewczynę - zaśmiał się i przytulił mokrą Gusię
- Foch - obraziłem się - LIAM! - krzyknąłem
Daddy po chwili pojawił się prz mnie.
- Co jest ? - zapytał
- Hazza mnie zdradza - udawałem że płaczę
- Ja cię kocham - przytulił mnie
- Super - pobiegłem w podskokach do swojego pokoju

OCZAMI ALYSON

Ulżyło mi że wkońcu ktoś poznał mój sekret. Ciesze się że był to właśnie Louis. Poszłam do parku pomyśleć. Usiadłam na ławce i patrzyłam jak małe dzieci ganiały kaczki. Pamiętam kiedy razem z Cody'm chodziliśmy do knajpy jego dziadka i bawiliśmy się krewetkami. Może wydawać się to ochydne, ale to było tylko nasze zajęcie. Siedziałam tam do jakiejś 23:30. Ruszyłam w stronę domu, bo zrobiło się zimno, a ja miałam na sobie tylko cienką bluzę. Do domu doszłam około północy. Weszłam na palcach, by nikogo nie obudzić, jednak rodzice nie spali.
- Gdzie byłaś ? - zapytała mama
- U Zayn'a - wyjasniłam
- Czy ty z nim spałaś? - palnął ojciec
- Nie, ale jeśli chcesz wiedzieć czy nadal jestem dziewicą to nie, nie jestem - rzekłam
- Dzieckoo - lamentowała mama
- Wiedziałabyś gdybyś bardziej się mną interesowała - A tak wogóle czemu tu mieszkasz? - zapytałam ojca - Czyżby znudziła Ci sie ta lafirynda ? - dodałam
- Alyson nie mów tak - powiedział - Postanowiliśmy do siebie wrócić - objął mamę ręką
- Cyrk - zaśmiałam się i poszłam do pokoju
Przebrałam się w piżamę i położyłam się do łóżka. Po chwili zasnełam. Śnilo mi się że Cody jednak żył i przyjechał do mnie, ale kiedy biegliśmy do siebie ktoś go zastrzelił. Obudziłam się cała spocona. Za oknem było jeszcze ciemno i padał deszcz. Wyjełam z pod poduszki telefon. Była 02:37. Poszłam do łazienki, obmyłam twarz i wróciłam do łóżka. Nie mogłam zasnąć.
Napisałam sms'a : Śpisz?.
Po wysłaniu zorientowałam się że wysłałam tą wiadomość do Louis'a.
Po chwili dostałam odpowiedz : Nie.
Aly: Przed chwilą się obudziłam. Nie mogę zasnąć.
Lou: Chcesz się spotkać?
Aly: Teraz? ;o
Lou: I tak nie uśniesz :) Przyjadę po ciebie za 10 minut, czekaj przed domem.
Zeszłam z łóżka. Otworzyłam szafe, ale tym razem coś mnie tkneło i otworzyłam tą część "kolorową". Po dwóch minutach grzebania wyjełam z szafy (klik). Nie rozumiem siebie, dlaczego akurat to. Związałam włosy, zrobiłam lekki makijaż, ubrałam się, zabrałam telefon i po cichutku wyszłam z domu. Nikogo na szczęście nie obudziłam. Po kilku minutach podjechał Lou. Było zimno i nadal padał deszcz. Wsiadłam do auta.


________
Nie będę się rozpisywać, więc macie 10 rozdział. Przepraszam że tak późno, ale mam lekkiego doła i nie miałam czasu. Wszystko się wali, ale o was nie zapomnę. Dlatego przybiła mnie sprawa z Niall'em i Demizą ... Czekam na dużooo miłych komentarzy. Trzymajcie za mnie kciuki jutro na chemii ;/


sobota, 12 maja 2012

Kolejne smutne zdarzenie!

Ostatnio wam pisałam że Niall został odepchnięty przez 'fanki'.
Dzisiaj w tendsach na TT zobaczył coś takiego "#RIPDemizaDirectioner. Kliknełam i zobaczyła zdjęcie które mnie przeraziło.
Dziewczyna popełniła samobójstwo bo ją hejtowali. Poświęciła swoje życie dla chłopców. Przeraziłam się tym. Nawet nie wiedziałam że ktoś może tak cierpieć z powodu hejtów. Oczywiście ja też jestem hejtowana, ale umiem sobie z tym radzić. Niestety niektóre z nas nie. Nie możemy doprowadzić do tego żeby coś takiego stało się u nas w Polsce. Musimy wspierać się nawzajem. #PolishDirectioners 

[*] R.I.P @DanielleArmyNY (prawdziwej Directionerki) 

piątek, 11 maja 2012

Rozdział 9


- Cześć - przywitałam się
- Hej - usiadła obok mnie
- Mam nadzieję że nie wyciagnełam Cię ze szkoły ? - zapytałam
- Nawet nie wiesz jak jest fajnie nie iść do szkoły, chociaż nadopiekuńcza siostra Cię tam zawozi - zaśmiała się - Co tu robisz?
- Tom nie chciał iść do przeczkola, więc zabrałam go na spacer po Londynie - wyjaśniłam
Nagle Gusi zaczął dzwonić telefon. Odebrała go i gadała coś w innym języku, nic nie rozumiałam. Kiedy skończyła, schowała go znów do torby.
- Przepraszam, ale Alex już wie że zwiałam ze szkoły. Muszę lecieć. Pa - pożegnała się i ruszyła w stronę szkoły
Nie miałam co robić, więc razem z Tom'em poszliśmy na London Eye, a potem obejrzeć Big Ben. Około godziny 15:30 wróciliśmy do domu. Mamy nie było, a tata siedział przed telewizorem. Normalka.
- Czemu nie zaprowadziłaś brata do przeczkola ? - zapytał wyłączają tv
- Bo nie chciał - wziełam jabłko ze stołu i usiadłam w fotelu
- Mogłabyś zdjąć buty, Camile tu sprzątała - zwrócił mi uwagę
- Kto? - zrzuciłam buty
- Nasza nowa gosposia. - odparł
- Nasza - powtórzylam za nim - Czekaj, czekaj ona sprzątała cały dom - dodałam
- Tak, twój pokój też - rzekł
- Co? - krzyknełam i poleciałam do pokoju
Drzwi były otwarte, okna po otwierane, pościel zmieniona, zdjęcia poprzesuwane, dywan odkurzony, biórko wysprzątane. Byłam wściekła. Ściągnełam pościel z łóżka, wyrzuciłam ją przez balkon do ogroku i zeszłam do ojca.
- Niech ta WASZA gosposia nie zbliża się do mojego pokoju, bo ją zniszczę - zagroziłam
- Alyson oszalałaś czy co - zapytał tata
- Nie. Ja po prostu nie lubię jak ktoś dotyka moich rzeczy - odparłam i wróciłam do siebie
Włączyłam laptopa i zaczełam przeglądać portale plotkarskie. Moją uwagę przykół jeden nagłóek, a mianowicie : ZAYN MALIK NIE PRÓŻNUJE W LIVERPOOL'U. JUŻ ZNALAZŁ SOBIE NOWĄ DZIEWCZYNĘ. Było kilka zdjęć jak się obściskuje i całuje z jakąś pustą blondynką. Nie przejełam się tym, bo w końcu nie kochałam go. Można powiedzieć że byłam z nim tylko dlatego że mnie o to poprosił. Myślę miałam wobec niego jakieś zoobowiązania, bo wkońcu on jako pierwszy w tym Londynie był dla mnie miły. Zamknełam laptopa i wziełam gitarę do rąk. Zaczełam coś grać, ale nie wiem co konkretnie.
***
Tydzień zleciał bardzo szybko. Chodziłam przez ten czas ciągle do szkoły, a wieczorami wychodziłam z Nicole do klubów. Nasza zabawa wyglądała tak że ja siedziałam przy barze, a ona podrywała facetów. Nigdy nie byłam dobra w te klocki. James znów próbował mnie namówić do śpiewania, ale mu się nie udało. Tym razem byłam opanowana i grzecznie odmówiłam. Na każdej stronie internetowej pisało że chłopcy wrócili już do miasta. Nie obchodziło mnie to. Miałam zamiar przesiedzieć cały dzień w domu. Założyłam sukienkę(klik). Usłyszałam że rodzice wychodzą gdzieś z Tom'em. Otworzyłam na oścież drzwi od pokoju, założyłam słuchawki na uszy, włączyłam Megan Nicole - B-e-a-utiful (klik),  poszłam do łazienki i zaczełam śpiewać. Oddawna mi tego brakowało. Kiedy skończyłam się malować i wróciłam do pokoju, aż krzyknełam. Na moim łóżku siedział Louis. Zdjęmał słuchawki.
- Co tu robisz? - wrasnełam
- Podwójne wow - miał oczy jak spodki
- Powtórze pytanie. Co tu robisz - znów podniosłam głos
Siedział jak zaczarowany. Wziełam swoje czarne ubrania i poszłam się przebrać. Kiedy wróciłam on siedział tak jak go zostawiłam.
- Ej ziemia do Louis'a - potrząsnełam nim
- Masz naprawdę świetny głos i ślicznie wyglądałaś w tamtej sukience - powiedział kiedy doszedł do siebie
- Nie o to pytałam - byłam zdenerwowana
- Harry, Liam i Niall pojechali po dziewczyny, do nas przyszła Nicole i Zayn poprosił żebym przyjechał po ciebie. - wyjaśnił - Czemu nie zostałaś w tamtych ciuchach ? - zapytał
- Nie twoja sprawa. A teraz wynocha - wypchnełam go z pokoju i zamknęałm drzwi - Poczekaj na dole - dodałam
Doprowadziłam się do stanu w którym się ukrywam, czyli czarne ciuchy, zero uśmiechu i tak dalej. Zeszłam do salonu. Lou siedział na kanapie.
- Czemu nie nosisz takich ciuchów na codzień? - spojrzał na mój ubiór
- Nie ważne - posmutniałam - Jedziemy? -dodałam

OCZAMI LOUIS'A

Wyglądała ślicznie w tej sukience. Nie rozumiem dlaczego się przebrała. Ona coś ukrywa. W samochodzie cały czas milczała.
- Masz świetny głos. - powiedziałem
Odwróciła głowę do okna i się nie odezwała.
- Możesz nagrasz z nami piosenkę? - zaproponowałem
- Nie śpiewam publicznie - szepneła
- Boisz się? - patrzyłem na droge
- Nie. Kocham śpiewać, ale już tego nie robię - spojrzała na mnie, oczy miała pełne łez, ale sie nie rozpłakała
Nie powiedziałem nic więce. Zaparkowałem przed domem, a ona wysiadła i poszła do środka. Siedziałem w samochodzie patrząc się na wprost. Alyson coraz bardziej mi się podoba, ale jest z Zayn'em. Chociaż po tym co odstawiał w Liverpool'u, powinna z nim zerwać.  Nagle przed samochodem pojawił się Niall z dwoma piwami w ręku.
- Lou, chodź. Robimy imprezę - wrzasnął
- Już idę - odpowiedziałem blondynowi
Wysiadłem z auta i zabrałem jedną butelkę Niall'owi. Zimne i orzeźwiające, tego mi brakowło. Pomimo że na dworzu nie było zbyt ciepło, to było mi potrzebne. Weszliśmy do środka obemując się. Niestety chwile potem mój towarzysz mnie zostawił i poszedł do swojej dziewczyny. Harry z Gusią się wygłupiali na kanapie, a Nicole siedziała sama na fotelu. Usiadłem obok niej.
- Co słychać? - zapytałem
- W sumie nic ciekawego - uśmiechneła się i zabrała mi piwo
Przewróciłem oczami i poszedłem do kuchni. Niestety zastałem tam całujących się Zayn'a i Alyson. Wyjąłem z lodówki marchewki i wróciłem do salonu. Harrego i Gusi już nie było, pewnie byli już u niego w pokoju. Ale impreza - pomyślałem. Usiadłem na kanapie i zacząłem zajadać się warzywem. Nicole wstała z fotela z piwem i poszła do kuchni.


__________
Następny rozdział dodam w niedzielę wieczorem. Mam nadzieję że wam się podoba. Liczę na dużooo komentarzy


czwartek, 10 maja 2012

WYDARZENIE KTÓRE MIAŁO MIEJSCE W SZWECJI!

Przepraszam, że nie dodaje kolejnego, ale nauka i tak dalej. Jutro jak wrócę ze szkoły to dodam kolejny rozdział.


A teraz chcę skomentować to co miało miejsce 'chyba' na lotnisku w Sztokholmie. 
Chodzi mi o to że kiedy dwie Szwedki podeszły do Liam'a i poprosiły o zdjęcie, w pobliżu stał Niall. One powiedziały mu aby odszedł bo nie chcą go na zdjęciu. Zakłopotany Liam złapał naszego blondynka za kaptur. A po zdjęciu mocno go przytulił. 


Nie rozumiem jak można się tak zachować. One nie mogą nazywać się prawdziwymi Directionerkami. 
Wiem że Niall tego nigdy nie przeczyta, ale kiedy to przeczytałam popłakałam się, bo nie wyobrażam sobie jak można go nie chcieć na zdjęciu, albo jak można go nie przytulić. Przepiękny blondynku jak tylko przylecicie do Polski, a będę miała okazje was spotkać to tak Cię wyściskam że będziesz miał dosyć. Kocham Was ; xx

poniedziałek, 7 maja 2012

Rozdział 8


OCZAMI LOUIS'A

Po co ja to zrobiłem?! Jaki jestem głupi. Siedziałem w salonie jedząc marchewki, kiedy przeszedł Zayn.
- Gdzie Alyson? - zapytał
- Musiała już iść - odparłem sucho
- Aha. Zawieziesz mnie do niej później - usiadł obok mnie
- Poproś Harrego, jestem zajęty - ugryzłem warzywo
- On jest z Gusią. No weź - poklepał mnie po ramieniu
- No dobra - wstałem
- A właśnie co z tą laską? - zapytał
- Przecież masz Alyson - poszedłem do siebie.
Nie mogłem patrzeć i słuchać jak mówi o Alyson i co robi za jej plecami. Wyciągnąłem z szafy walizkę i zacząłem się pakować. Nagle do pokoju wszedł Liam.
- Co jest? - zapytał rzucając się na łóżko
- Nic. A co ma być? Pakuje się - otworzyłem szufladę
- Lou przecież widzę. - usiadł - Alyson Ci się podoba? - dodał
- Skąd Ci to przyszło do głowy ? - zapytałem
- Ja to widzę - zaśmiał się
- To kup sobie okulary - warknąłem
Liam nic więcej nie powiedział tylko wyszedł, a ja wróciłem do pakowania. Kiedy skończyłem położyłem się na łóżku. Po chwili dzrzi się otworzyły i ujrzałem Harrego.  Położył się obok mnie.
- Gdzie Gusia? - zapytałem
- Pojechała z Alex do domu - odparł - Podoba Ci się Alyson?
- Umówiliście się czy co że każdy pyta o to samo? - warknąłem - Nie, nie podoba mi się - skłamałem
- Przepraszam - szepnął - Widziałem przez okno że chciałeś ją pocałować - dodał ostrożnie
- Tak, chciałem to zrobić. Podoba mi się i co? Co mam zrobić? - wstałem
- Lou nie wiem co mam ci powiedzieć - próbował mnie pocieszyć
Położyłem się znów obok niego i zasnąłem.

OCZAMI ALYSON

Z Tom'em bawiłam się chyba ze trzy godziny, a potem poszłam do swojego pokoju. Położyłam się na łóżku i zaczełam płakać. Złapałam strasznego doła. Za dwa tygodnie moje 18-naste urodzny. Pierwsze jakie spędzę bez Cody'iego. Wziełam z szafki ramkę z naszym zdjęciem, z pod łóżka wyciągnełam pamiętnik, wziełam czerwony długopis i zaczełam pisać.
"24.11. godz. 17:55 (środa)
Moje naajważniejsze urodziny spędzę bez najlepszego przyjaciela, który był całym moim światem. Strasznie mi go brakuje. Niby Londyn nie jest taki zły, ale brakuje mi Hawaii. 
Pozanałam kilka fajnych osób, ale to nie to samo. Od dziś jestem z Zayn'em. Jest przystojny, inteligentny, ale czuję że on chce czegoś więcej. A tego dać mu nie mogę. 
Lou jest super, ale akurat dziś chciał mnie pocałować. Nie powinnien tego robić. Alex i Gusia to dwie fajne wariatki, za to Danielle jest rozkapryszona. Nicole jest trochę natrętna, ale da się ją lubić. Harry, Liam i Niall są naprawdę słodcy."
Schowałam pamiętnik i przytuliłam zdjęcie do siebie. Miałam dość bycia tym kim jestem. Chciałam znów być taka jak przed odejściem Cody'iego. Leżałam tak jakieś piętnaście minut. Usłyszałam dzwonek do drzwi i głos mojego ojca.
- Alyson do ciebie - krzyknął
Nie miałam pojęcia kto to może być. Odłożyłam zdjęcie i zeszłam na dół. W korytarzu stał uśmiechnięty Zayn.
- Co ty tu robisz? - zapytałam schodząc po schodach
- Chciałem się pożegnać - odparł
Wyszliśmy przed dom.
- Co się stało? - zapytał
- Nic. - spojrzałam na niego dziwnie
- Przecież widzę że płakałaś
- A to nic takiego - otarłam policzki
Przytulił mnie i pocałował.
- Czemu wyszłaś bez słowa? - zapytał
- Źle się poczułam - skłamałam
Zayn przywarł do mnie jak pijawka. Całowaliśmy się tak dopóki moja mama nie otworzyła drzwi.
- Powinnaś wracać do środka - odezwała się gorzko
- Wejdę jak będę miała ochotę - warknełam
Zamknęła drzwi, a brunet dziwnie na mnie patrzył.
- Czemu zwracasz się tak do swojej mamy ? - wykrzywił twarz
- Nie wiesz jaka jest - odparłam sucho - Dozobaczenia za tydzień - pocałowałam go ostatni raz i wróciłam do domu
W salonie siedzieli rodzice i Tom. Wziełam brata na ręce i zaczełam go łaskotać.
- Co to za chłopak ? - zapytał tata
- A co was to obchodzi ? - odparłam
- Obchodzi bo jesteś naszą córką - rzekła mama
- Tak się mną interesujecie że nawet nie zauważyliście że nie mam już gipsu - zaśmiałam się
Postawiłam brata na podłodzę i poszłam do swojego pokoju. Zamknełam drzwi na klucz, nalałam wody do wanny i weszłam do niej. Straciłam poczucie czasu, bo wyszłam z wody o godzinie 21:36. Sprawdziłam twitter'a. Było kilka wpisów od byłych koleżanek i nic więcej. Nie miałam pojęcia co mogę porobić, więc włączyłam "Krzyk 4" i położyłam się do łóżka. Zasnełam po kilku minutach. Obudziło mnie walenie do drzwi. Zignorowałam je. Spojrzałam na zegarek, który stał na szafce obok łóżka. Była 7:30. Nakryłam się kołdrą i próbowałam znów zasnąć. Walenie nasiliło się. Wstałam ociężała i otworzyłam drzwi. Stał przed nimi Tom w piżamie.
- Co tu robisz? - przykucnełam, a mały ominął mnie i wskoczł do łóżka
Zamknełam drzwi i położyłam się obok niego. Schował się pod kołdrą i udawał że śpi.
- Co tu robisz? - powtórzyłam pytanie
- Nie chcę iść dzisiaj do przeczkola. Ukryj mnie - poprosił
Przytuliłam go i znów ułożyłam wygodnie głowę na poduszcze. Tak piękna chwila jednak nie trwała długo. Ktoś znowu zaczął pukać do drzwi. Wstałam z łóżka i otworzyłam je.
- Czego?! - krzyknełam na mame
- Gdzie jest Tom? - zapytała
- Śpi - odparłam
- Musi iść do przeczkola - rzekła
- Zaprowadzę go - zaproponowałam
- Dobrze. To są jego ubrania - wcisnęła mi do rąk ciuchy
Zamknełam jej drzwi przed nosem i znów wróciłam do łóżka.
- Ale ja nie chce - szepnął brat
- Nie powiedziałam gdzie Cię zaprowadzę - uśmiechnełam się do małego
Tom zaczął się ubierać. Ja wziełam swoje świeże ciuchy (klik) i poszłam do łazienki. Przebrałam się, związałam włosy w kucyk i wróciłam do pokoju. Zabrałam torbę i wyszliśmy. Tom wziął sobie kanapkę, a ja jagurt. Kiedy skończyliśmy śniadanie i poszliśmy. Napisałem sms'a do Gusi i Alex czy nie mają ochoty się spotkać. Młodsza odpisała prawie natychmiast "Jasne, ale Alex ma dzisiaj zaliczenie, więc ja Ci muszę wystarczyć. Za 15 minut w parku niedaleko London Eye". Na umówione miejsce dotarliśmy 5 minut przed czasem. Usiadłam na ławce i wziełam brata na kolana. Obok nas przechodziły dwie staruszki.
- Byś się szanowała dziewczyno. Jesteś taka młoda, a już masz dziecko - pokiwała grożąco palcem jedna
- Ogarnij się stara babo. To mój brat - odparłam
Babcia zrobiła się czerwona i razem ze swoją koleżaneczką odeszła. Tom zeskoczył mi z kolan i poszedł oglądać kaczki. Po chwili przyszła Gusia.

___________
Dziękuje za tyle miłych komentarzy. Przepraszam że wstawiam dopiero dzisiaj, ale nie miałam czasu. Nauka i te sprawy. Polecam bloga Tomlinsonowa i  Juliett.

A tu macie słynny w ostatnich dniach taniec Malik'a :)

Jak ktoś nie widział (Klik)

piątek, 4 maja 2012

Rozdział 7


OCZAMI ZAYN'A

Punkt dla Zayn'a. Ona nie była taka sama jak inne dziewczyny. Było w niej coś innego. Podobało mi się że nie robi tego co chcą inni.
- Może pójdziemy na shake'a a potem do mnie. Chłopaki się ucieszą - zaproponowałem
- Nie pije shake'ów. Mam na nie uczulenie - wyjaśniła
- W takim razie tam - wskazałem kierunek naszego domu
Pokiwała głową i lekko się uśmiechneła. Przytuliłem ją i poszliśmy. Milczała przez całą drogę, czułem że jest skrępowana. Po 10 minutach doszliśmy. Zatrzymałem się przed drzwiami i przyciągnąłem ją do siebie.
- Już Ci mówiłem, nie musisz się nieczego obawiać - musnąłem jej usta
- Dziękuje - przytuliła się
Weszliśmy do środka. Chłopaki leżeli rozwaleni na kanapie przed telewizorem. Harry lezał na Louis'ie, który bawił się loczkami, a Niall jadł chipsy z Liam'em.
- Cześć chłopaki - przywitałem się
- Zayn ta las... - uciął Harry, kiedy zobaczył jak obejmuję Alyson
Niall wypluł chipsy z buzi, a Liam krzyknął bo zrobił to na niego. Moją nową dziewczynę to rozbawiło. Louis wstał z kanapy i podszedł do mnie.
- Przepraszam, ale muszę pogadać z tym tutaj - odezwał się do Alyson
Puściłem ją i poszedłem z marchewkowym do kuchni.
- Co jest? - zapytałem
- Rano spałeś z jakąś laską, a teraz jesteś z nią. - pokazał w kierunku salonu - Zdecyduj się - dodał
- Mówiłem że jest moja - uśmiechnąłem się
- Tylko nie zrań jej tak jak poprzednich - powiedział szorstko
- A co ona Cię tak obchodzi. Podoba Ci się? - spojrzałem na niego
- Dobry żart - odparł
Ominąłem go i wróciłem do salonu. Alyson siedziała z Niall'em i Harrym na kanapie zajadając się tym razem żelkami.
- A gdzie Liam ? - zapytałem
- Poszedł się przebrać - zaśmiał się Niall
- Zaraz przyjdą dziewczyny, może zagramy wtedy w prawdę czy wyzwanie - zapropoował loczek
- Jasne - odparła Alyson

OCZAMI ALYSON

Podobał mi się pomysł Harrego. Dawno nie rozmawiałam z tyloma osobami. Po 15 minutach do domu weszły dziewczyny. Alex i Gusia chyba kłóciły się w innym języku.
- Nie...mnie to - wrzasneła jakoś tak Alex
- No...prose - nie wyraźnie odparła Gusia
- Ile one tak? - zapytał Niall podchodząc do Alex
- Jakieś 30 minut - odparła Danielle
Nagle dziewczyny zaczeły bardziej na siebie wrzeszczeć. Nic z tego nie rozumiałam.
- Może trzeba je rozdzielić - zapytałam Zayn'a, który przed sekundą znalazł się przy mnie
- Nie - zaprzeczył. - Patrz teraz. Trzy...dwa...jeden i zero - kiedy skończył odliczać siostry się do siebie przytulił, a potem pocałowały swoich chłopaków
Ja ze ździwienia otworzyłam usta do których po chwili mój chłopak wpakował mi język.
- Musisz zasłużyć - zaśmiałam się i odsunełam go od siebie
Odkąd Louis wyszedł z Zayn'em do kuchni nie pojawił się w salonie. Po jakimś czasie z góry zszedł Liam i od razu przykleił się do swojej dziewczny. Niall całował się z Alex na fotelu, za to Harry i Gusia w korytarzu. Poczułam się nie zręcznie. Zayn chyba to wyczuł.
-To gramy w tą gre - wrzasnął na całe mieszkanie
Po chwili z kuchni wyłonił się Lou z pustą butelką i marchewnką w ustach. Wszyscy usiedliśmy w kółku. Pierwsza kręciła Danielle. Wypadło na Gusie.
- Prawda czy wyzwanie? - zapytała przyjaciółki
- Wyzwanie - wyszczerzyła się dziewczyna lokowatego
- Hymmm... wypij najgorszy napój Louis'a - odparła Dan
- Ejj... - skrzywił się marchewkowy - On jest pyszny - na co wszyscy oprócz mnie wybuchli śmiechem
Obrażony Tommo poszedł do kuchni i wrócił po 3 minutach. W ręku miał szklankę z napojem w kolorze. Nie da się tego powiedzieć. Trochę pomarańczowy, trochę zielony i jeszcze jakiś.
- Oto napój z marchewki, śmietany, papryki, sałaty i dotego szczypta chili - wyszczerzył się podając kubek bladej Gusi
- Kochanie jak nie chcesz nie musisz tego pić - szepnął Harry
- Musi musi - zagaiła Danielle
Brunetka zatkała nos i przystawiła kubek do ust. Skrzywiła się i pociągneła łyk. Trzymała płyn w ustach a potem połkneła i się uśmiechneła.
- To jest naprawdę dobre - wzieła drugi łyk
- A nie mówiłem - wydarł się Lou
Kiedy zakręciła Gusia wypadło na Niall'a. On również wybrał zadanie. Było nim zaśpiewanie operowym głosem, czego jak potem wywnioskowałam Zayn nie cierpiał. Po odśpiewaniu swojego zadania blondynek złapał butelkę. Zakręcił nią bardzo lekko tak że wypadło na mnie.  Wybrałam pytanie.
- Może być każde? - chciał się upewnić
Kiedy wszyscy pokiwali twierdząco głową, na twarzy blondynla pojawił się szeroki uśmiech
- Kiedy straciłaś dziewictwo, jeśli je straciłaś - wyszczerzył się
- Niall - walneła go lekko w głowę Alex
- No co? - pocałował swoją dziewczynę
- Miałam 13 lat i 7 miesięcy - odpowiedziałam
Wszyscy wytrzeszczyli na mnie oczy.

OCZAMI ZAYN'A

Myślałem że jestem jej pierwszym. 
- Myślałem że jestem twoim pierwszym chłopakiem - spojrzałem na nią
- Bo jesteś - odparła spokojnie - No co? Byliśmy ciekawi - dodała 
- Z kim? - zapytałem 
- Miało być jedno pytanie - zakręciła butelką 
Więcej nie wracaliśmy do tego tematu. Graliśmy w to ponad dwie godziny. Potem wszyscy rozeszli się do swoich pokoi. Leżałem na łóżku głaskając Alyson po włosach. 
- Kto to był? - zapyatełm, bo nie dawało mi to spokoju
- Ale kto? - nie zrozumiała mnie 
- No ten chłopak - czułem jak napinają jej się mięśnie 
- Nie ważne - zmieniła pozycję na siedzącą i gapiła się w podłogę
Usłyszeliśmy krzyk Harrego, a po chwili wparował do nas do pokoju Louis z pistoletem na wodę i zaczął nas lać. Alyson wybiegła z pokoju i zabrała Lou pistolet, kierując na niego strumień zimnej wody. Byłem mokry, a moja fryzura trochę oklapła. Zamknąłem się w łazience. Przebrałem się i na nowo ułożyłem fryzurę. 

OCZAMI ALYSON

Dziwne, bo zamiast być wściekła na Lou to ja się uśmiechnełam i zabrałam mu pistolet z wodą. Zbiegłam za nim po schodach, a potem do ogrodu. Trawa była mokra po wczorajszym deszczu. Poślizgnełam się, wpadłam na niego i razem wylądowaliśmy na ziemi. Tak wyszło że ja na nim. Popatrzyłam mu w oczy. Były takie same jak Cody'iego, czyli niebieskie jak ocean. Może ktoś pomyśli że mam obsesję na punkcie Cody'iego, ale on był moją najbliższą osobą na świecie. Lou uśmiechnął się i chciał zbliżyć swoje usta do moich, ale ja szybko wstałam.
- Muszę już iść - skierowałam się do drzwi 
- Alyson poczekaj - zastąpił mi drogę 
Unikałam jego wzroku. 
- Przepraszam, nie powinienem - szepnął 
- Uznajmy że tego nie był - wyminełam go i wyszłam 
Zastanawiałam się dlaczego mnie to tak poruszyło i dlaczego Lou chciał mnie pocałować. Założyłam kaptur na głowę i skierowałam się w stronę domu. Byłam strasznie głodna. Po 15 minutach doszłam do domu. W wejściu rzucił się na mnie Tom. Wziełam go na ręce i poszłam do kuchni. Niestety siedzieli tam rodzice.
- Dzwonił dyrektor. Powiedział że uciekłaś ze szkoły - powiedziała mama 
- No to co - posadziłam brata na blacie kuchennym 
- Alyson mamy tego dość - rzekł ojciec 
- Tom idź do swojego pokoju i poczekaj tam na mnie - poprosiłam brata
- A dasz mi lizaka? - uśmiechnął się
- Jasne - odparłam a Tom pobiegł do siebie 
Otworzyłam szafkę, wziełam żelki i lizaki i odwróciłam się w stronę moich rodziców.
- Nie obchodzi mnie to - powiedziałam do ojca - Zostawiłeś nas. Mnie kiedy potrzebowałam najbardziej twojego wsparcia i Tom'a który ciągle pyta czy tata znów z nami zamieszka. Odeszłeś bo nie jesteś mężczyzną - dodałam wściekła
- Kochanie wybacz mi - wstał i podszedł do mnie 
- Teraz prosisz mnie o wybaczenie. ? Mam Cię w dupie - odpowiedziałam i poszłam do pokoju Tom'a 
Brat siedział na podłodze bawiąc się samochodem. Kiedy mnie zobaczył na jego buzi pojawił się umiech. Dałam mu lizaka, a sama otworzyłam żelki i usiadłam obok niego. 


_____________
Przepraszam, że tak długo nie dodawałam, ale majówkę spędziłam u przyjaciółki. Macie taki dłuższy. Jak będzie dużooo komentarzy to jutro wstawię kolejny. Ten dedykuję Juliett

A tu macie Payne'a ze swoją ukochaną szczoteczką :


Translate

O mnie

Moje zdjęcie
Oczywiste jest to że kocham naszych chłopców z One Direction. Każdy jest inny i wyjątkowy. Niall - słodki głodomór Harry - loczek ze śmiesznym nosem Zayn - przystojniak z mnóstwem tatuaży Louis - kochający marchewki kawalarz Liam - bojący się łyżek, daddy zespołu