Poczułam przypływ złości.
- Żartujesz? - odsunęłam się
- Nie - spojrzał na mnie dziwnie
- Ta dziewczyna to pusta lalka, która na każdym kroku podlizuje się tatusiowi. Poderwała Cię tylko dlatego żeby zrobić mi na złość - wyskoczyłam z łóżka
- Nie jest taka zła - usiadł
- Skoro tak mówisz, to musi tak być - powiedziałam z sarkazmem - Ale ja nie będę spała z kolesiem, który wcześniej macał się z moim wrokiem - zabrałam koc, poduszkę i wyszłam z pokoju
Kiedy zamknęłam drzwi usłyszałam błagalne "Aly". Zeszłam na dół. W salonie podknęłam się o zabawkę Tom'a. Położyłam się na kanapie, przykryłam się kocem i zasnęłam. Rano obudziła mnie rozmowa moich rodziców i Paul'a.
- Nie rozumiecie. To był jeden dzień, a ja już bym wszystko wygadał - powiedział zdenerwowany Paul
- Wytrzyaj jeszcze kilka dni, niech się do ciebie przyzwyczaji - odparł mój ojciec
- Wy chyba nic nie rozumiecie. Wczoraj chciała żebym udawał jej chłopaka - podniósł głos
Wstałam z kanapy i na palcach poszłam przed kuchnię.
- Jeżeli nie powiecie Alyson tego dzisiaj. Ja to zrobię - zagroził
- Co mi powiecie? - zaskoczyłam ich swoją obecnością
Byli zdenerwowani. Mama aż zbladła.
- Alyson idź się ubierz - poprosiła
- Nie obchodzi mnie co mam na sobie. Co macie mi powiedzieć - domagałam się
Paul spojrzał na nich znacząco.
- Lepiej idź się ubierz, to będzie długa rozmowa - odezwał się ojciec
Przewróciłam oczami i poszłam na górę. Cody już nie spał.
- Nadal jesteś na mnie obrażona? - zapytał
Odwróciłam się do niego plecami i otworzyłam szafę. Przeleciałam szybko wszystkie ciuchy i wybrałam (klik). Założyłam na siebie wybrane ubranie i wróciłam do rodziców. Usiadłam na przeciwko nich przy stole.
- Tylko nie przerywaj - poprosił ojciec
- Mając 17 lat urodziłam dziecko - zaczeła mama - Twoi dziadkowie zaadoptowali je, ale ja się nim normalnie zajmowałam. W moje 18-naste urodziny, kiedy się obudziłam rano zastałam pustę łóżeczko. Na materacu leżała karteczka "Nie poradziłabyś sobie. Zacznij życie od nowa. Rodzice". Moje życie legło w gruzach, ale twój tata podnosił mnie na duchu. Dostałam pracę w gazecie z modą i tak zaczeła się moja kariera w świecie modelingu i tak dalej. Najpierw projektowałam dla siebie, ale pewnego dnia jeden ze słynnych projektantów uszył moje kreacje i zaproponował mi staż. W wieku 19-nastu lat urodziłam ciebie. Nasze kariery zaczęły się rozwijać. Dwa lata temu dostała list "Twój syn za dwa dni będzie miał 18-naście lat. Możesz go odzyskać." Poleciałam do Bradford. Wszyscy zdecydowaliśmy że lepiej będzie jak się poznacie kiedy będziesz już dorosła - z oczu popłyneł jej łzy
Przetwarzałam sobie wszystko na spokojnie w głowie. Patrzyłam na nich pustym wzrokiem. Czyli Paul, ten sam który wczoraj udawał mojego chłopaka, jest moim bratem?! Fuuu... Wstałam i wyszłam z kuchni. Z oczu popłyneły mi łzy, nawet nie wiem dlaczego, może dlatego że moi rodzice nie powiedzieli mi prawdy przez 18-naście lat że mam brata? Wyszłam z mieszkania i poszłam w stronę domu chłopaków. Chciałam z kimś pogadać. Na Cody'iego byłam nadal zła, więc nie było opcji. Droga do ich mieszkania zajeła mi jakieś 10 minut, przez ten czas ciągle płakałam. Zapukałam do drzwi. Po minucie otworzył mi je półnagi Lou. Na mój widok, uśmiech zszedł mu z twarzy.
- Kochanie kto to? - pojawiła się naga, okryta kocem El
Odwóciłam się na pięcie i odeszłam. Słyszałam że Lou mnie woła, ale nie odwróciłam się. Poszłam do parku. Coraz bardziej płakałam, ale tym razem dlatego że zobaczyłam Louis'a i Eleanor. Usiadłam na ławce i napisałam do Liam'a.
Aly: Co robisz?
L: Jestem z Dan. A co?
Aly: Sorry, że przeszkodziłam.
L: Coś się stało?
Aly: Nie wiem. Potrzebuję z kimś pogadać...
L: Zaraz będę Gdzie jesteś?
Aly: Zostań z Danielle. Ja sobie poradzę.
L: Napewno?
Aly: Tak :)
Skuliłam się na ławce. Ryczałam jak opętana. Było cholernie zimno, a ja miałam cienką kurtkę. Trzęsłam się z zimna. Mój telefon zaczął wibrować. Numer nieznany.
- Słucham? - powiedziałam wilgotnym głosem
- Alyson co się stało? - usłyszałam w słuchawce Lou
- Przepraszam że Ci przeszkodziłam - szepnęłam
- Gdzie jesteś? - odparł zmartwiony
- Zostań ze swoją dziewczyną. Ja sobię poradzę - powtórzyłam to co Liam'owi
- Nie żartuj, ty jesteś najważniejsza. Gdzie jesteś ? - powtórzył pytanie
- Jestem w parku - szpnęłam i sie rozłączyłam
Zamknęłam oczy. Łzy leciały mi po policzkach. Wydawało mi się że mineła minuta. Poczułam że ktoś mnie przytula. Otworzyłam oczy. To był Tommo.
- Po co przyszedłeś? - zapytałam
- Bo się martwiłem o Ciebie. - powiedział
- Nie musisz. Nic mi nie jest - odsunełam się od niego
- Aly przecież widzę. Powiedz mi - poprosił
- Wczoraj poprosiłam Paul'a żeby udawał mojego chłopaka, chciałam żebyś był zazdrosny - kiedy to powiedziałam, uśmiechnął się - On jest moim bratem - dodałam
Louis nie mógł w to uwierzyć.
- Rodzice stwierdzili że powiedzą mi to po moich 18-nastych urodzinach - dokończyłam - Wyobrażasz to sobie. Chciałam żeby mój brat udawał mojego chłopaka - wybuchłam
Wstałam i chciałam odejść, ale Lou mnie złapał i przytulił. Nie wytrzymałam i odwzajemniłam uścisk.
- Może to i dobrze. Nie jest zagrożeniem - uśmiechnął się, a ja się lekko zaśmiałam
- Dziękuje - otarłam łzy
- Za co? - zdziwił się
- Za to że jesteś. - odsunełam się od niego
- Dlaczego nie pozwolisz mi się do Ciebie zbliżyć?- spojrzał mi w oczy
- Lepiej jak jesteśmy przyjaciółmi. Nie chce przechodzić tego samego co z Cody'm - spuściłam wzrok
- A wogóle gdzie on jest? - zmienił temat
- Pokłóciłam się z nim wczoraj - zacisnęłam zęby - Jesteś samochodem ?
- Tak - zdjął kurtkę i zarzucił mi na ramiona - Zostawiłem go dwie przecznice stąd
Uśmiechnęłam się do niego i poszliśmy. W czasie drogi do samochodu myślałam nad tym co powiedziała mama. Może i miała racje. Chyba jednak dobrze że zaczekali z tym do moich urodzin. W samochodzie od razu zrobiło mi się ciepło. Wyjełam z kieszeni telefon. Miała 15 nieodebranych połączeń. Spojrzałam na zegarek. Była 16:30. Zdziwiłam się, nie wiedziałam że spędziłam tyle czasu poza domem. Podczas jazdy milczałam. Lou co chwila spoglądał na mnie. Odwróciłam głowę w stronę okna. Nadal miałam przed oczami ich półnagich. Bolało mnie to, ale to ja kazała mu kogoś sobie znaleźć. Kiedy dotarliśmy na miejsce nie chciało mi się wychodzić. Przy nim czułam się dziwnie bezpiecznie. Zdjełam z ramion kurtkę i chciałm mu ją oddać.
- Zatrzymaj ją - uśmiechnął się
Nie protestowałam. Przygryzłam wargę. Louis przysunął się do mnie i pocałował. Ile razy ja mam mu to wszystko tłumaczyć?! Niby chciałam żeby był tylko moim przyjacielem, ale jego pocałunki sprawiały że czułam się szczęśliwa.
20.
Po namiętnym pocałunku wyszłam z auta i poszłam do domu. W drzwiach dopadła mnie mama.
- Córeczko, tak się o ciebie martwiłam - przytuliła mnie
- Nic mi nie jest. - uśmichnęłam się
Byłam przepełniona radością. Odsunęlam się od mamy i pobiegłam na górę. W tyłem do pokoju i powiedziałam z entuzjazmem:
- Znowu mnie pocałował. - odwróciłam się i zobaczyłam że Cody nie jest sam
Był z jakimś kolesiem. Stanełam jak wryta. Czułam jak na moich policzkach pojawia się rumieniec. Widziałam że mój przyjaciel nie może powstrzymać się od śmiechu.
- Adam to jest właśnie Alyson - zaśmiał się i objął mnie ramieniem
- Cześć. Jestem Adam. Cody dużo mi o tobie opowiadał - podał mi rękę
- Yyy... hej...- zacinałam się
- Nadal jesteś na mnie zła - szepnął mi do ucha
Dałam mu kuksańca w bok.
- Wybieramy się na imprezę idziesz z nami ? - zaproponował Adam
- A idzie ...? - spojrzałam znacząco na Cody'iego
- Nie musisz z nią rozmawiać - odpowiedział zakłopotany
- Nie idę - rzuciłam się na łóżko
- Aly - powiedział błagalnym głosem
- Dzisiaj ty śpisz na kanapie - rzuciłam w niego poduszką
- Tym razem schowaj tą kurtkę gdzieś indziej. Bo jak ktoś ją znajdzie - przewrócił oczami
- Spadaj - warknęłam
- A może pójdziesz dla mnie - wtrącił Adam
Spojrzałam na niego dziwnie.
- No wiem, że masz chłopaka, ale może dotrzymasz mi towarzystwa? - zaproponował
- Lou nie jest moim chłopakiem. To mój przyjaciel z którym mam dziwne stosunki. A do towarzystwa weź sobie mojego brata - opadłam na poduszkę
- Wątpie żeby twoi rodzice byli zadowoleni że Tom chodzi w tym wieku na imprezy - zaśmiał się Cody
- Nie mówiłam o tym bracie. Mówiłam o Paul'u - wywaliłam język
- CO?! - krzyknął przyjaciel
- Rano się dowiedziałam że Paul jest moim bratem. Chciałam z kimś pogadać, a że na ciebie byłam zła i nadal jestem to poszłam do Louis'a, ale tam zastałam pójnagą El, więc poszłam do parku. Napisałam sms'a do Lim'a, ale on był z Dan. Potem zadzwonił do mnie Tommo, szukał mnie i odwióził do domu - opowiedziałam dzisiejszy dzień w skrócie
- No dziewczyno. Zadziwiasz mnie. - usiadł obok mnie
- Ty mnie też. Nie wiedziałam że kręcą Cię plastiki - rzuciłam szorstko
- Alyson przestań - zdenerwował się
- Dobra, pójdę na tą impreze - wstałam i podeszłam do szafy - Ale trzymaj ją zdala ode mnie - dodałam
Przeszukałam szafę i wybrałam to (klik). Poszłam do łazienki. Siedziałam tam jakąś godzinę. Spiełam włosy w luźny kok, umalowałam oczy brązowymi cieniami, popsikałam się drogimi perfumami i wróciłam do chłopaków. Oby dwaj otworzyli szeroko usta.
- No co ? Źle ? - zapytałam
- Nie. Wyglądasz ślicznie - Cody pocałował mnie w policzek
- Spadaj - odepchnęlam go - Obmacuj Morgan - dodałam
- Wybaczysz mi kiedyś - zrobił maślane oczka
- Tak. Jak ją rzucisz - wywaliłam mu język
Wyszłam z pokoju i poszłam do Tom'a. Leżał na łóżku. Usiadłam obok niego.
- Kocham Cię braciszku - szepnęłam i wziełam go na kolana
- Ja ciebie też - dał mi buziaka - Louis też Cię kocha - dodał
Pocałował go w czoło i zeszłam na dół. Rodzice i Paul siedzieli w salonie. Usiadłam w fotelu.
- To było trochę trudne, ale rozumiem was. Byłam w szoku i dlatego tak zareagowałam. - wyjaśniłam - Paul chodź z nami na imprezę. Poznamy się lepiej. - dodałam - Ale tym razem jako mój brat, a nie udawany chłopak - zaśmiałam się
Przed godziną 20:30 poszliśmy do klubu.
________________________
Macie dwa. Juliett dzięki za litanie. Powiem Ci że Lou i Aly, będą razem, ale dopiero na samym końcu, bo na ich drodze będzie dużoo przeszkód.
Mam nadzieję że się podoba :)
Super rozdziały ;)
OdpowiedzUsuńFajnie, że Paul to jej brat, ale mam nadzieję, że Cody nie będzie z Morgan ;/
Już czekam na ciąg dalszy ; *
Świetny ;**
OdpowiedzUsuńAle że Paul bratem Aly??
Ciekawe czy coś ten Adam zrobi:)
Wredota Morgan dopchała się do Codyiego:/
Kocham<3
Hahaha spoko . Ale teraz niewiem czy pisać długie komentarze czy nie ? Och , dobra . Rozdziały są boskie ! Normalnie zdziwiłam się jak dowiedziałam się , że Paul to brat Alyson ! Szok ;o Ale z drugiej strony bardzo fajnie . ;) A co z Tom'em ? Jestem ciekawa jak przyjął reakcję , że ma brata .. Hm? :p Ciekawe , czy coś się wydarzy na tej imprezie .. A Adam wydaje się być miły . ;) Czekam na kolejne rozdziały i mam nadzieje , że dodasz jak najszybciej ! Pozdrawiam Juliett xoxo
OdpowiedzUsuńSuper :).
OdpowiedzUsuńExtra! ;**
OdpowiedzUsuńAle się dzieje!! :D
Czekam na NN :**
Strasznie lubię Twojego bloga!
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem Alyson powinna być z tym Adamem, potem coś się stanie i znajdzie oparcie w Lou i on jej wyzna miłość, a ona to odwzajemni^^ tak to sobie wyobrażam ;p
Czekam na kolejny, proszę dodawaj szybciej xx
rozdziały naprawdę świetny.
OdpowiedzUsuńtak bardzo chciałabym żeby Aly i Lou w końcu byli razem. ♥♥
i ale obrót akcji - Paul to brat Aly wow. ; DD
czekam z niecierpliwością na next'a.