- Przepraszam, ale za godzinę jadę do Liverpool'u do dziadków na święta - powiedział ze skruchą
- W takim razie dam Ci prezent teraz - wyciągnęłam z szafy koszulkę i podałam mu ją - Wesołych świąt - dodałam
- Ale ja nie mam dla ciebie prezentu - był zdziwiony
- To nic - pocałowałam go
- Dziękuję - uśmiechnął się
Całowaliśmy się chwilę, ale potem Adam musiał się zbierać. Czyli święta spędzę samotnie. Mi pasuję. Zawsze lubiałam być sama niż w większym towarzystwie. Było trochę późno, więc przebrałam się w piżamę i położyłam się spać. W nocy czułam jak Cody kładzie się obok mnie. Pewnie znowu się z kimś miział. Fuuu.. No ale nie wyrzuce go z łóżka. Śniło mi się że Louis śpiewa tylko dla mnie. Taki prywatny koncert i że pod koniec się całujemy.
- Alyson śpiochu wstawaj - usłyszałam dobrze mi znany głos
Otworzyłam oczy. Nade mną stał Cody.
- Co ty się tak uśmiechasz? - był ciekawy - Czyżby Ci się Tomlinson śnił ? - dodał
- Weź nie żartuj - podniosłam się - Po co mnie obudziłeś ?
- Bo za 10 minut wyjeżdżam, a twoi rodzice za 30 minut - wyjaśnił - Chciałem Ci to dać i życzyć wesołych świąt - położył na łóżku duże pudło
- Jak to schowałes wczoraj ? - zapytałam ze zdziwieniem
- Kupiłem to wcześniej i przechowywałem u kolegi - wyjaśnił
Zdarłam papier prezentowy i otworzyłam pudło. Była w nim nowiutka gotara. Uwiesiłam mu się na szyji.
- Dziękuję - pocałował go - Kocham Cię - dodałam
- Nie ma za co. Też Cię kocham - przytulił mnie
- A teraz ja - podeszłam do szafy i wyciągnęłam z niej wielką torbę
Podałam ją przyjacielowi, a on powoli ją otworzył. Kiedy zobaczył swój prezent, na jego twarzy pojawił się wielki uśmiech, a jego oczy rozpromieniały.
- Jesteś cudowna - po raz kolejny mnie przytulił
Kiedy Cody już pojechał i rozdałam wszystkim prezenty, rodzice poprosili bym wyszła z nimi przed dom.
- To jest twój prezent na urodziny i święta - powiedział tata zakrywając mi oczy
Nic nie widziałam. Usłyszałam skrzypienie drzwi i zimny podmuch wiatru. Po chwili tata zdjął swoje ręce. Otworzyłam oczy i zobaczyłam białe Audi tt
Skakałam ze szczęścia. Podziękowałam im całusami i pobiegłam do samochodu. W środku wszystko było wyłożone białą skórą.
Byłam tak szczęśliwa że zaczęłam płakać. Wyszłam z auta, delikatnie zamykając drzwi i jeszcze raz przytuliłam rodziców. Wiedziałam że mój uśmiech sprawia im przyjemność, bo dość długo go nie widzieli. Kiedy już pojechali i zostałam ze swym szczęściem sama, zadzwoniłam do Hazzy, bo chciałam przed ich wyjazdem dać im prezenty. Odebrał po kilku sygnałach.
- Cześć - przywitał się
- Hej. Jesteście w domu? - zapytała
- Właśnie weszliśmy. Byłem z Niall'em odwieźć dziewczyny na lotnisko - wyjaśnił
- Mogę wpaść na kilka minut ? - wolałam zapytać
- Jasne. Przyjechać po ciebie ? - zaproponowal
- Nie trzeba. Niedługo będę - rozłączyłam się
Pobiegłam do pokoju. Wyjełam wszystkie prezenty i stanęłam przed szafą, zastanawiając się co mogę założyć. Ponieważ pojadę moim cudownym prezentem, nie muszę ubierać się grubo. Jednak to nie ułatwiło mi sprawy. W końcu zdecydowałam się na (klik). Zabrałam telefon, kluczyki, które wcześniej dali mi rodzice, portfel, prezenty i klucze od mieszkania. Zamknęłam dom, wsadziłam torby do bagażnika i wsiadłam do autka. Wyjechałam z podjazdu i ruszyłam w stronę posiadłości One Direction. Włączyłam muzykę na full i zaczęłam śpiewać. Moje życie układało się coraz lepiej. Zaparkowałam pod ich domem, wyjełam prezenty, zamknęłam auto i zapukałam do drzwi. Słyszałam za nim krzyki. Prawdopodobnie się przepychali żeby mi otworzyć. Wkońcu drzwi się uchyliły, a przed nimi stało pięciu rozbawionych chłopaków. Weszłam do środka, ale czwórka z nich wymineła mnie i stanęła na mrozie, patrząc z zachwytem na mój samochód.
- Serio?! Samochód ważniejszy ode mnie? - wziełam się pod boki
- Niee - wrócili do środka
- Przyjechałam tylko dać wam prezenty i życzyć Wesołych Świąt - wyjaśniłam
Rozdałam im prezenty i przytuliłam pokolei. Najbardziej ucieszył się Niall'er. Skakał jak oszalały, a potem pobiegł do kuchni po chipsy. Ta koszulka była chyba stworzona z myślą o nim.
- Teraz możecie go zobaczyć - rzuciłam kluczyki Malik'owi
Liam, Harry, Zayn i Niall rzucili się do wyjścia.
- Horan - zatrzymałam blondyna - Bez chipsów - zabrałam mu je - Oddam Ci je jak wrócicie - dodałam widząc jego smutną minkę
Zostałam sama z Louis'em, który nie był zainteresowany samochodem. Usiedliśmy w salonie.
- Czemu tu taki bałagan ? - zapytałam wskazując ubrania na podlodzę
- Właśnie się pakujemy - wyjaśnił - Jadę do Doncaster, a ty jak spędzasz święta?
- Rodzice, Paul i Tom pojechali do Bradford do dziadków, Cody do ojca, a Adam do rodziny, więc spędzam je sama - odparłam
- Może wybierzesz się ze mną? - zaproponował
- Nie chcę robić problemu - rzekłam
- Nawet nie wiesz jak bardzo dziewczynki się ucieszą że przyjechałem z jakąś dziewczyną - uśmiechnął się - Nawet jeśli jest ona tylko moją przyjaciółką - dodał kiedy się skrzywiłam
- Dziewczynki?
- Mam cztery siostry. Lottie, Felicity i bliźniaczki Daisy i Pheobe - wtajemniczył mnie
- No nie wiem... - zawachałam się
- No proszę - zrobił maślane oczka
- No ok, przyjedź po mnie o 17:00 - wstałam - To dozobaczenia - ruszyłam w stronę auta
Chłopaki w środku przepychali się i krzyczeli. Otworzyłam drzwi od strony kierowcy.
- Wypad - zarządził Louis
Wyszli smutni.
- Niezła bryka - skomentował Hazza
- Dzięki. Prezent urodzinowy - wsiadłam do samochodu
Pomachałam im i odjechałam. Fajnie że Louis zaprosił mnie do swojego rodzinnego miasta. Kiedy dotarłam do domu była dopiero 15:30. Poszłam do łazienki i wlałam sobie wody do wanny. Puściłam muzykę i weszłam do ciepłej wody z pianą. Prawdopodobnie usnęłam, bo obudziło mnie pukanie do drzwi. Spojrzałam na wyświetlacz telefonu. Była 16:58. Co?! Siedziałam w wannie półtorej godziny?!. Zawinełam się w ręcznik i zbiegłam na dół. Otworzyłam drzwi i wpuściłam Tommo do środka.
- Gotowa? - zapytał
- Prosze daj mi 15 minut - zrobiłam słodkie oczka
- No dobra - usiadł w salonie na kanapie
Poszłam szybko do pokoju. Wyjełam walizkę spod łóżka i wpakowałam do niej trochę ubrań, bo nie wiedziałam własciwie ile tam będę. Zapiełam walizkę i ubrałam się w (klik). Wysuszyłam włosy i wróciłam do Louis'a.
- Ile razy dziennie się przebierasz? - spojrzał na mnie
- Odczep się - pokazałam mu język
Napisałam mamie karteczkę ze wszystkimi informacjami, gdzie jestem i tak dalej. Lou wziął moją walizkę, oczywiście narzekając przy tym że jest strasznie ciężka i wpakował ją do bagażnika. Wsiadłam do auta i zapiełam pasy. Po chwili dołączył do mnie Tomlinson. W czasie drogi ciągle się śmialiśmy. Wyjeżdżaliśmy już prawie z Londynu, kiedy mój przyjaciel zapytał.
- Wziełaś marchewki?
O nie.! Zapomniałam odebrać prezent dla niego.
- Zatrzymaj się ! - krzyknęłam, a on nacisnął na hamulec
______________
Podoba wam się? Zbliżam się do końca. :) Jedna z was pytała kiedy Lou i Aly będą razem.
Teraz będzie dużooo akcji z nimi. Jednak potem będzie znowu kryzys.
Ale zdradzę wam że niedługo będą razem, ale bardzo krótko, bo coś się stanie...
Ale Polacy zawalili mecz... i tak jestem z nich dumna.
Harry i Zayn mają nowe tatuaże. Jak wam się podobają.?
Harry:
Zayn:
Super rozdział ale i tak wolałabym żeby Aly była z Zaynem..*.* lecz wiem ze to twój wybór;)
OdpowiedzUsuńSuuper genialny! Ja chce żeby oni już byli razem! Zapraszam do mnie! :DDD
OdpowiedzUsuńGENIALNY ROZDZIAŁ :D
OdpowiedzUsuńja pierdziele teraz narobiłaś mi takiej podjarki jak mniej więcej opisałaś co będzie dalej, że ja chyba nie wytrzymam.
OdpowiedzUsuńszybciutko dodawaj nowe rozdziały, bo zajebiście piszesz.!!
kocham, kocham i jeszcze raz kocham to opowiadanie, jest świetne. ; ))
p.s. co do nowych tatuaży chłopców to bardzo mi się podobają ; DD
czekam na next'a, dodawaj szybko.
niesamowity rozdział:)
OdpowiedzUsuńjestem bardzo ciekawa, jak to się dalej ułoży..
mam nadzieję, że Aly w końcu mu zaufa i z nim będzie :]
zapraszam do mnie.! :D
Jej ;D
OdpowiedzUsuńŚwietnie! ;D
Co do tatuaży chłopaków to mi się bardzo podobają :D
Czekam na NN ;**
Świetny rozdział, kocham tego bloga ♥♥♥
OdpowiedzUsuńCo z blogiem twojej siostry ?
Zapraszam do siebie, dopiero zaczynam więc proszę o wyrozumiałość : http://youaresoobeautiful.blogspot.com/
Jeju , misiu..Mnie już tak bolą oczy od laptopa , ale musiałam wejść na twojego bloga *__* . Jest świetny , no ! Po tym pięknym zdarzeniu jakie teraz czytałam nawet nie jestem zła , że powoli kończysz opowiadanie ! Szok ;o ! Ale mam nadzieję , że po tym opowiadaniu będzie kolejne ! I poproszę o tak zajebiste jak to ! Łejtam na nexta ! xx
OdpowiedzUsuńJak zwykle świetnie ;* Szkoda, że coś się stanie i długo nie będą razem ;( Chciałabym, żeby byli ze sobą szczęśliwi ;D
OdpowiedzUsuńA co do meczu to szkoda, że przegrali, liczyłam na to, że wyjdą z grupy... Ale mam nadzieję, że uda się im następnym razem. Jestem z nimi.! Nie tylko gdy wygrywają ;p
Czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie
http://opowiadaniez1d.blogspot.com/