Adam - przyjaciel Cody'iego
Sara Madison - nowa znajoma ze szpitala
OCZAMI LOUIS'A
Byłem nadal zły. Bardziej na siebie niż na Aly. Siedzieliśmy wszyscy w salonie oglądając film, kiedy zadzwoniła komórka Nicole.
- Co?! - wrzasnęła minutę po odebraniu - Już jedziemy - w oczach miała łzy
Rozłączyła się i zaczęła się ubierać.
- Alyson jest w szpitalu. Spadła ze schodów - powiedziała szybko
Zerwałem się na równe nogi. Wziąłem kluczyki i pobiegłem do auta. Po tym jak wsiadła Nicol, Zayn, Niall i Alex ruszyłem. Harry, Liam, Dan i Gusia wziął drugie auto. Jechałem nie patrząc na znaki. Po 10 minutach byliśmy pod szpitalem. Strasznie się bałem. Wyszliśmy z auta i pobiegliśmy do recepcji.
- Gdzie leży Alyson Carter ? - zapytała Nicole
- Obecnie jest na sali operacyjnej - wyjaśniła pielęgniarka - Możecie poczekać przed pokojem numer 215. Najpierw w prawo, a potem w lewo - pokierowała nas
Poszedłem przodem. Przed salą siedziało trzech chłopaków. Nicole mnie zatrzymała.
- Tylko nie rób nic głupiego. Ten trzeci to prawdopodobnie jej nowy chłopak. Opanuj się - szepnęła mi do ucha
Wszystko się we mnie gotowało.
- Co z nią? - zapytał Malik
- Nie wiemy. Trzeba czekać - odezwał się Paul
- Jak to się stało? - zapytała Alex
Wszyscy trzej spojrzeli po sobie.
- No już gadać - ponagliła ich Gusia
Przyglądałem się wszystkiemu z boku. Bałem się że zrobię coś co mnie zdradzi.
- Kłóciliśmy się na dchodach. Wyrwała się i poleciała do tyłu. Próbowałem ją złapać - wyjaśnił Cody ze skruchą
Nie wytrzymałem. Rzuciłem się na niego.
- To wszystko przez ciebie - krzyknąłem
- Lou uspokój się - usłyszałem Nicole
Ktoś zaczął mnie od niego odciągać. Próbowałem go uderzyć, ale nie zdążyłem. Odwróciłem głowę. To Harry mnie trzymał. Wyrwałem się i poszedłem do wyjścia. Usiadłem na ławce i spuściłem głowę. Nie mogłem nic zrobić. Nawet nie wiem w jakim jest stanie. Nie posiedziałem długo sam, bo po chwili przysiadł się do mnie Harry.
- Nie mogę jej teraz stracić - szepnęłem
- Lou ona nie umrze. Wszystko jest już dobrze. Lekarz powiedział że jak tylko się wybudzi może wrócić do domu - powiedział
- Idę jej powiedzieć że ją kocham - wstałem i ruszyłem do szpitala
- Nie, poczekaj - złapał mnie za ramię - Ona potrzebuję Cię jako przyjaciela, zepsujesz wszystko jeżeli wyznasz jej miłość - dał mi radę - Lepiej żebyś nie przychodził w dzień. Jedź do domu. O 23:30 przyjedź a jedna z pielęgniarek Cię wpuści do niej. - dodał
Zrobiłem to co kazł. Wsiadłem do auta i pojechałem do domu. Była 21:20. Wziąłem prysznic, wypiłem kawę i zdrzemnąłem się. Obudził mnie dźwięk telefonu. To był sms od Hazzy: Wszyscy już wyszli. Droga wolna. Założyłem dresy, bluzkę w paski, kurtkę i pojechalem do szpitala. Przed kliniką czekała na mnie pielęgniarka. Weszliśmy do środka. Poprosila, abym wyszedł od Aly przed szóstą rano, bo wtedy przychodzą lekarze. Podziękowałem jej i poszedłem do sali mojej ukochanej. Leżała tak spokojnie. Była blada. Jej głowa była obandarzowana. Usiadłem przy łóżku i złapałem ją za rękę. W jej sali leżała jeszcze jakaś dziewczyna. Spała.
- Nie opuszczę Cię - szepnąłem
Siedziałem u mniej co noc. Wychodziłem przed przyjściem wszystkich lekarzy. Harry codziennie zdawał mi relacje z tego co mówili o jej stanie.
*tydzień później*
Spałem trzymając ją za rękę, kiedy poczułem że ją ściska. Otworzyłem oczy. Patrzyła na mnie. Uśmiechnąłem się lekko.
- Cieszę się że wkońcu się obudziłaś - szepnąłem by nie obudzić sąsiadki
- Jak to wkońcu? - zdziwiła się
- Jest 18 grudzień. Byłaś w śpiączce tydzień. Twoi rodzice, Adam, Paul, Cody i chlopaki przychodzili w dzień. Ja bywałem tu co noc, żeby nie wkurzać twojego chłopaka - wyjaśniłem - Będę twoim przyjacielem - dodałem
- Dziękuję - szepnęła
- Wiem że to nie odpowiedni moment, ale o co pokłóciłaś się z Cody'm ?
- Nakryłam go z Morgan w moim pokoju. On nie jest taki jak na Hawajach - powiedziała słabo
Patrzyliśmy na siebie w milczeniu. Zasnęła dopiero kiedy miałem wychodzić. Cieszę się że wkońcu się wybudziła.
OCZAMI ALYSON
Wszystko było dziwne. Myślałam że spałam jakieś kilka godzin, a tu cały tydzień. Zasnęlam ponownie kiedy Lou wyszedł. Cieszę się że wkońcu zrozumiał że możemy być tylko przyjaciółmi. Kiedy ponownie się przebudziłam, moja sąsiadka z łóżka obok nie spała.
- Cześć jestem Sara - uśmiechnęła się
- Cześć - uniosłam się lekko - Jestem Alyson - przedstawiłam się
- On musi Cię naprawdę kochać - odezwała się po chwili
- Kto? - niezrozumiałam jej
- No ten chłopak, który co noc tu siedział - wyjaśniła
- Louis to tylko mój przyjaciel - odparłam
- Aha - ucieła - Sorry że się tak dopytuje, ale kto Cię tak urządził - wskazała moją głowe
- Nic się nie stało. Kłóciłam się z przyjacielem i spadłam ze schodów - odpowiedziałam - A ty?
- Ja? Hymm...miałam operacje nadgarstka - wskazała rękę - Niby już dawno mogłam stąd wyjść, ale moja mam jest przewrażliwiona - dodała
Sara wydaje się być bardzo miła. Myślę że możemy zostać koleżankami. Po godzinie zjawili się wszyscy opróczTommo. Nie dziwię się. Odsypia. Słyszałam co chwila: "Jak się czujesz?", "Cieszymy się że wkońcu się obudziłaś". Cody miał łzy w oczach.
- Przepraszam was, ale chcę pogadać z Cody'm - rzekłam, a wszyscy się ulotnili, zamykając za sobą drzwi
- To może ja wyjdę - odezwała się Sara
- Nie. Ty możesz zostać - uśmiechnęłam się
Cody usiadł na wcześniejszym miejscu Lou. Złapał mnie za rękę, a z oczu popłyneło mu kilka łez.
___________________
Mam nadzieję ze nadal rozdziały są takie fajne jak wcześniej.
Szczerze to Polacy w piątek bardzo mnie zaskoczyli, oczywiście pozytywnie.
O 20:45 mecz Irlandia - Chorwacja. Ja kibicuję Irlandii ze względu na naszego Horan'ka, ale nie tylko.
Ale się jaram !
Wyobraźcie sobie co by było gdyby chłopcy mieli wolne i byli w Londynie. Na pewno by przylecieli do Polski. Ale bym była szczęśliwa :D
Rozdział strasznie mi się podoba ♥
OdpowiedzUsuńBardzo fajnyy rozdział!
OdpowiedzUsuńA gdybyś chciała coś poczytać to zapraszam do mnie:
http://forever-young-ondirection.blogspot.com/
I do mojej przyjaciółki:
http://1d-for.blogspot.com/
Rożdział zajebisty
OdpowiedzUsuńCzytam od niedawna twojego bloga ale bardzo mi się podoba
Czekam z niecierpliwością na Next'a
Ja też jestem za Irlandią :D
Świetne ! :) Sara wydaję się być miłą osobą ^^ . Co do rozdziału to fajny zwrot akcji bo tu nagle szpital i wgl . Czekam na kolejny rozdział ! A co do tego za kim jestem to za Irlandią ( Jak by wygrali to nasz Horanek by się cieszył :D ) . I Wyobrażam sobie jak to by było gdyby nasi chłopcy przylecieli do Polski .. I wyobrażam i myśle , że .. By było zajebiście ! xx
OdpowiedzUsuńrozdział świetny.
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że Aly w końcu dostrzeże starania Lou.
dawaj szybko kolejny.
p.s. również jestem za Irlandią ; >>
rozdział boski.! :)
OdpowiedzUsuńproszę o kolejny ;]
P.S. też kibicuję Irlandii <3
Rozdział jest boski jak zwykle ; *
OdpowiedzUsuńOby Aly i Cody się pogodzili .
Pisz kolejny < 3
M.
ale super rozdzial. Tez kibicowalam Irlandii i ja rowniez ze wzgledu na Niall'a. Hahaha to glupie no ale ... co zrobic. Fajnie ze Aly w koncu sie wybudzila i prosze niech ona bedzie z Lou :***
OdpowiedzUsuńej no ludzie co tak malo komentarzy ?. Spinac dupska i pisac komentarze bo nam dziewczyna nie doda kolejnego rozdzialu ;D
OdpowiedzUsuńDziewczyno kocham Cię. Jesteś genialna tak genialna jak ten roździał :) Co do meczu to szkoda, że Irlandia przegrała ( ale spodziewałam się tego :( ). A z tymi śpiączkami ( tygodniowymi, miesięcznymi ) to jest jakaś mania ? W każdym opowiadaniu śpiączka.. no ale co zorbić, ale " twoja " śpiączka jest naprawdę mega.
OdpowiedzUsuńJej! :D Extra!! ;))
OdpowiedzUsuńSzkoda że Irlandia przegrała ;( Nialler na pewno cieszył by się jakby wygrali :D Ale to nic :D Lou jest taki słodki!<33 No to czekam na NN ;**