piątek, 15 czerwca 2012

Rozdział 25 i 26

25.

Poszliśmy do kuchni, tam ich nie było. Usłyszalam ciche śmiechy na górze. Wbiegliśmy tam. Zobaczyłam jak Sara klei się do Styles'a. Szybko ją odciągneła.
- Hazza idioto! Co ty robisz? - krzyknął Lou
- Ej, zostawcie nas. Chcemy się pobawić - Sara się oburzyła
- Nie będziecie się bawić. On ma dziewczynę - wyjaśniłam
- Złaź na dół - Tomlinson popchnął przyjaciela w stronę schodów
Sara była tak pijana że położyłam ją u siebie w pokoju i wróciłam na dół. Harry i Louis byli w kuchni. Poszłam tam. Tommo wylał na przyjaciela zimną wodę.
- Powalił Cię - oburzył się Harry
- To Ciebie powaliło. Dostawiasz się do jakiejś laski? - warknąłam - Tak nie naprawisz związku z Gusią - dodałam nieco łagodniej
- Kurwa - przeczesał mokre włosy
Wróciliśmy do reszty. Dalszą część imprezy spędzłam na kanapie pilnując naszego lowelasa. Wszyscy świetnie się bawili. Około czwartej nad ranem wszyscy usnęli, tylko nie ja. Wyłączyłam muzykę i poszłam do kuchni. Zrobiłam sobie kawe i usiadłam przy stole.
- Mogę się dosiąść? - usłyszałam za sobą głos
Aż podskoczyłam. Obejrzałam się do tyłu. No tak mogłam się domyśleć. To był Louis. Nadal nie miał na sobie koszulki. Lubię jego ciało.
- Jasne - uśmiechnęlam się
- Jesteś szczęśliwa z Adamem ? - zaskoczyło mnie to pytanie
- W sumie to tak - upiłam łyk kawy
- To dobrze - widziałam że jego uśmiech jest wymuszony - Ostatnia noc była naprawdę cudowna - dodał
- Pamiętaj że jesteśmy przyjaciółmi - szepnęła
- Pamiętam - zacisnął zęby - Jednak nie umiem odpowiedzieć sobie na jedno pytanie - spojrzał mi w oczy
- Jakie?
- Dlaczego nie chcesz ze mną być? - dotknął mojej dłoni - Coś ze mną nie tak?
- Nie. Jesteś doskonały - cofnęłam rękę - Tu chodzi o mnie. Boję się że jak będziemy razem, wszystko będzie świetnie, a potem odejdziesz - wyjaśniłam
- Aly nigdy tego nie zrobię - podszedł i mnie przytulił
- Wiem, ale nigdy nie będę miała pewności - łzy zaczęły spływać mi po policzkach
- Nie lubię kiedy płaczesz - otarł moje policzki
- Chodźmy spać - uwoliłam się z jego uścisku
Poszłam na górę. Weszłam do pokoju Tom'a i położyłam się na łóżku. Co prawda było trochę małe i wystawały mi nogi, ale jakoś zasnęłam. Kiedy się obudziłam za oknem było już widno. Poszłam do swojego pokoju. Sara nadal spała. Wyjełam z szafy koszulkę Cody'iego i założyłam ją. Na ekranie laptopa wyświetliła się 12:15. Zeszłam na dół. Wziełam worki na śmieci i zaczęłam sprzątać. Hazza się obudził. Rzuciłam mu jeden worek.
- Pomóż mi - poprosiłam
Kiedy ogarneliśmy cały domu, wszyscy się obudzili. Zrobiłam dla każdego kawę na pobudzenie.
- Co się wczoraj stało? - zapytała Sara
- Lepiej żebyś nie wiedziała - uśmiechnęłam się
- Ja się zbieram - odezwał się Hazza
- Kup jej różę - poleciłam
Kiedy Styles pojechał do Gusi wszyscy zaczeli się zbierać.
- Teraz ja zapraszam na imprezę. W sylwestra wyprawiam urodziny - oświecił na Louis
Kiedy pożegnałam już wszystkich, położyłam się zmęczona na kanapie. Paul poszedł do El, a Adam musiał coś załatwić na mieście,
- Cody - zawołałam
- Coś się stało? - zapytał zbiegając po schodach
- Zrobisz coś dla mnie? - zrobiłam maslane oczka
- Ta, ale co?
- Zrób mi masaż stóp - wyciągnełam w jego stronę nogę
Cody usiadł w drugim końcu kanapy i zaczął mi robić masaż. Tego mi brakowało. Zawsze był świetny w masażach. Trochę bolała mnie głowa, więc się zdrzemnęłam. Śniło mi się że ktoś mnie popchnął i spadłam na podłogę. Otrząsnęłam się i poszłam do siebie. Dom był pusty, a ja nie miałam ochoty nic robić. Napuściłam sobię wody do wanny i weszłam do niej. Leżałam tam jakieś dwie godziny, a potem do łazienki zaczął dobijać się Cody. Owinełam się ręcznikiem i wyszłam.

26.
- Co chciałeś? - zapytałam kładąc się na łóżko 
- Za dwa dni święta, może pojedziemy na zakupy? - zaproponował
- Daj mi 10 minut - poprosiłam
Kiedy mój przyjaciel wyszedł, ubrałam szybko (klik) i zeszłam na dół. Zabrałam pieniądze i poszliśmy. Przez całą drogę milczałam. Czułam się bardzo dziwnie. 
- Aly wszystko wporządku? - zapytał troskliwie
- Nie wiem - poruszyłam ramionami - Trochę mnie głowa boli - dodałam
- Może wrócimy? - przystanął 
- Nie. Tylko mnie przytul - poprosiłam 
Zrobił to co kazałam. Weszliśmy do centrum wtuleni w siebie. Znów czułam się bezpieczna w jego ramionach. Chodziliśmy po sklepach szukając odpowiednich prezentów. Po jakiejś godzinie kupiłam mamie srebną bransoletkę, tacie zegarek, Tom'owi elektryczne autko, Paul'owi bokserki z napisem "Dziś będę twoim hydraulikiem", Adamowi koszulkę supermen'a, Niall'owi koszulkę z napisem "I'm always hungry", Harremu różową czapkę, Zayn'owi lusterko, Liam'owi widelce, Nicole wisiorek i Louis'owi koszulkę w paski oraz szelki.
- To się rozdzielamy - zarządził Cody 
- Za 30 minut w kawiarni - pocałowałam go w policzek i poszłam w swoją stronę 
Nie miałam pojęcia co mogę kupić mu na prezent. Weszłam do sklepu sportowego i zobaczyłam błysk. To był znak. Podeszlam bliżej półek i ujrzałam piłkę Fc Barcelony i koszulkę Messi'iego. To było to. Wybrałam odpowiedni rozmiar i poszłam do kasy. Za ladą stał chłopak może trochę starszy ode mnie.
- Interesujesz się piłką? - zapytał 
- Tak, ale to nie dla mnie - wyjaśniłam wyciągając pieniądze
- Twój chłopak napewno się ucieszy z takiego prezentu - przyjął gotówkę 
- To dla przyjaciela - uśmiechnęłam się 
- To może dasz mi swój numer telefonu - wręczył mi zapakowany prezent
Zaśmiałam się. 
- Nie powiedziałam że jestem wolna. - zabrałam zakupy i wyszłam 
Słodki, ale nie w moim typie. Zanim ruszyłam do kawiarni schowałam prezent Cody'iego głęboko do torby. Przechodząc koło sklepu z pluszakami zauważylam na wystawie wielką marchewkę, od razu pomyślałam o Tommo. Weszłam do środka, szukając wzrokiem kogoś z obsługi, natrafiłam na kierowniczkę. Podeszłam do niej. 
- Przepraszam bardzo, czy ta mrchewka na wystawie jest do kupienia? - zapytałam 
- Niestety nie - odparła 
- Muszę ją mieć. Zapłacę każde pieniądze - zrobiłam słodkie oczka 
- Nie moge jej sprzedać. Bardzo mi przykro - rzekła 
- Proszę - błagałam - To dla mnie bardzo ważne - dodałam 
- No dobrze sprzedam ją za 100 funtów, ale odbierze ją pani dopiero jutro - wyjaśniła 
- Doskonale - ucieszyłam się 
- Jutro 15 minut przed zamknięciem sklepu - powiedziała dokładnie
Zapłaciłam za marchewę i wyszłam zadowolona ze sklepu. Stanęłam przed wystawą, pomachałam do warzywa i powiedziałam że wrócę jutro. Szybkim krokiem poszłam do kawiarni. Cody już siedział. Zamówił mi gorącą czekoladę. 
- Znalazłam świetny prezent dla Lou - o mało nie zaczęłam skakać ze szczęścia
- Przecież już mu kupiłaś - zdziwił się 
- No wiem. Ale nie mogłam się powstrzymać - upiłam łyk gorącego napoju 
- Ciebie puścić na zakupy - zaśmiał się - Aly... - posmutniał 
- Coś się stało? - zapytałam 
- Wiem że myślałaś że spędzimy te święta razem, ale muszę jechać do ojca. Wyprowadził się z Doncaster do Menchester'u. - powiedział szeptem 
- Oj, ty mój czubku - usiadłam mu na kolanach - Nie jestem zła. - pocałowałam go w policzek - Ale sylwestra spędzimy razem u Tommo - poruszyłam brwiami 
- Jasne - uśmiechnął się 
Po upływie następnych dwóch godzin wróciliśmy do domu. Schowałam wszystkie pakunki i poszłam do salonu. Rodzice już wrócili. Usiadłam na fotelu i zaczęłam czytać gazetę. Cody kilka minut po powrocie do domu dostał sms'a i wyszedł. 
- Alyson w święta jedziemy do  Bradford do dziadków - powiedział tata 
- Ok, to jedźcie - odpowiedziałam bez namiętnie 
- Jedziesz z nami - dodała mama 
- Nie jestem gotowa. No wiecie niby jestem w dobrych stosunkach z Paul'em, ale nie chce ich na razie pozać - wyjaśniłam 
- Ale nie zostawimy Cię tutaj samej - odezwała się troskliwie moja rodzicielka 
- Nic mi nie będzie. Dobrze mi zrobi takie kilka dni samotności - uśmiechnęłam się 
- Jak chcesz - rzekł ojciec 
Po godzinie czytania nudnej gazety dostałam sms'a od Adama : Będę za 10 minut. Musimy pogadać x. Zrobiłam sobię herbatę i czekałam na niego. Po kilku minutach przyszedł. Poszliśmy do mnie do pokoju. Położyłam się na łóżku.



7 komentarzy:

  1. rozdziały świetne. ; ))
    już nie mogę doczekać się świąt, ciekawe czy wydarzy się coś ciekawego.
    czekam na następne.♥

    OdpowiedzUsuń
  2. O jejku, świetne, wszystko tak sie gajnie toczy ;)
    Niech ona w koncu bedzie z tym Lou, a ta marchewka:**
    Zapeaszam do mnie
    1dtutajjestmoje.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham to opowiadanie!!! I pisz jak najszybciej nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Wspaniałe rozdziały.! ;D I świetny pomysł z tą marchewką. Mam nadzieję, żę Aly będzie w końcu z Lou... ^^ Już czekam na następny rozdział. ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. .KamCiaaa ! ;***16 czerwca 2012 14:12

    Świetnie! ;**
    Aaa! :D Marchewka! ;D
    No to czekam na NN ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. aaa świętaa! <3
    ciekawe co Adam powie Aly ..

    OdpowiedzUsuń
  7. Czy masz zamiar połączyć Aly z Lou, ???
    Nie mogę się doczekać kiedy to nastąpi.
    A jeśli chodzi o rozdział to przefantaastyczny , naprawde je nie żartuje.
    I mam jeszcze pewną prośbe , czy mogłabys cczzęściej wstawiać rozdziały ,rozumiem bo pewnie chodzi o szkołe alebo brak weny ale mogłabyyś chociaż podawać przybliżoną date nowego rozdziału??
    Będe bardzo wdzięczna.
    Pozdrawiam ,
    Twoja wierna czytelniczka Iza
    XX

    OdpowiedzUsuń

Translate

O mnie

Moje zdjęcie
Oczywiste jest to że kocham naszych chłopców z One Direction. Każdy jest inny i wyjątkowy. Niall - słodki głodomór Harry - loczek ze śmiesznym nosem Zayn - przystojniak z mnóstwem tatuaży Louis - kochający marchewki kawalarz Liam - bojący się łyżek, daddy zespołu